Strona główna

Helguera: "Musimy odnosić sukcesy."

marcin90 | 24.07.2007; 13:58
Chyba żaden tegoroczny transfer nie wzbudzał tyle emocji, co sprowadzenie z Realu Madryt Ivana Helguery. Mimo iż wśród fanów Ches nie brakowało tych, którzy nie chcieli ex - piłkarza Królewskich na Estadio Mestalla, to i tak trafił on do ekipy Quique Sancheza Floresa, gdzie ma być następcą Roberto Ayali. Jednak najpierw musi okazać się lepszy od jednego z dwójki młodych defensorów - Alexisa i Albiola.

Jak mija obóz przygotowawczy?

Normalnie. Trenujemy i to dużo, ale to bardzo dobrze.

Jednak pod względem fizycznym nie jest aż tak źle?

Nie, nie, a to dlatego, ponieważ w te wakcje wcale nie przybrałem na wadze. Oczywiście po miesiącu przerwy zawsze pierwsze treningi są ciężkie, co czuć zwłaszcza pierwszego dnia, jednak z każdymi kolejnymi zajęciami jest coraz lepiej.

Znasz już wielu kolegów z drużyny.

Tak, kilku z nich znałem już wcześniej i jak na razie z nimi mam najlepsze relacje. Jednak ogólnie atmosfera panująca w drużynie jest bardzo dobra.

Zrobili Ci jakieś kawały na samym początku?

Nie, nie, nie.... Wiem, że kilku nowych kolegów z drużyny ma znakomite poczucie humoru, jednak jak na razie nie znamy się aż tak dobrze, by robić sobie kawały. Pewnie później coś odwalą.

Czyli musisz uważać na słynących z robienia dowcipów Joaquina i Alexisa.

A oni muszą uważać na mnie.

Też jesteś pod tym względem niebezpieczny?

Nie nazwałbym siebie niebezpiecznym, ale oczywiście i ja potrafię zrobić kolegom z drużyny jakiś dowcip.

A kto był odpowiednikiem Joaquina i Alexisa w Realu?

Reyes i Sergio Ramos. Ludzie wywodzący się z Sevilli mają poczucie humoru.

Czy dni, w których oczekiwałeś na rozstrzygnięcie swoich losów były nerwowe?

Nie. Wiedziałem, że chce mnie Valencia i byłem pewien, że jej włodarze dojdą do porozumienia z szefostwem Realu. Najwięcej zależało właśnie od mojej byłej drużyny, która początkowo odnosiła się niechętnie do mojej przeprowadzki na Estadio Mestalla, jednak po pewnym czasie zrozumieli, że tak będzie lepiej i dla mnie, i dla zespołu i dali mi wolną rękę.

Czy byłeś zdeterminowany by opuścić Real Madryt już tego lata?

Tak. Po ośmiu latach gry w jednym klubie chciałem spróbować czegoś innego.

Czy to prawda, że piłkarzy męczy spotykanie przez tak długo czas tych samych kolegów na treningach?

Jeśli się jest gdzieś naprawdę długo to powoli staje się to męczące i nużące. Dłużej ode mnie w Realu grali jedynie Raul i Michael Salgado - w naszym przypadku naprawdę trudno jest podchodzić z taką samą radością do treningów jak na początku. Po prostu chce się zmienić otoczenie, znaleźć się we wcześniej nieznanym towarzystwie. To właśnie był główny powód mojej przeprowadzki do Valencii - chciałem spróbować czegoś nowego.

Jestem jednak przekonany, że orkes spędzony w Realu będziesz wspominał dobrze.

Oczywiście. W ciagu tych ośmiu lat zdobyłem mnóstwo trofeów, grałem we wszystkich możliwych rozgrywkach, rozegrałem około trzystu spotkań i opuszczam Real szczęśliwy i dumny z tego co osiągnąłem. Mam nadzieję, że i w Madrycie będą mnie dobrze wspominać. To jednak już przeszłość. Teraz jestem Valencianistą i jedyna rzecz o jakiej myślę to odnoszenie sukcesów z moją nową drużyną.

Czy nieudane przygody - jak ta z AS Romą - pomogły Ci w zrobieniu takiej kariery?

Mojego pobytu we Włoszech nie określiłbym jako udanego, jednak i w Romie czegoś się nauczyłem. Byłem wtedy bardzo młodym zawodnikiem - miałem zaledwie 21 lat i miałem ogromną chęć do gry, nie byłem jednak fizycznie przygotowanym do występów na tak wysokim szczeblu, jak Serie A. Z Włoch wróciłem mocniejszy fizycznie i dlatego później nie miałem już takich problemów w Espanyolu. Dobrze, że wróciłem do Primera Division, ponieważ styl gry w obydwóch krajach znacznie się od siebie różni i liga hiszpańska jest tą, do której pasuję.

A dlaczego Primera Division jest uznawana za najlepszą ligę w Europie?

Myślę, że dla fanów jest ona najładniejsza i można tu obejrzeć najwspanialsze spotkania, które na długi czas zapadają w pamięć. Podobnie jak w Anglii, jednak moim zdaniem to Serie A jest najlepsza.

Jaki jest Ivan Helguera w życiu prywatnym?

Normalny, zwykły człowiek. Ludzie mówią, że jestem bardzo poważny, jednak myślę że jest osobą z poczuciem humoru. Najbardziej lubię przebywać z rodziną i przyjaciółmi.

Twoje zainteresowania?

Bardzo lubię słuchać muzyki. Mój zawód wyklucza jednak chodzenie na koncerty w trakcie sezonu, dlatego też zaległości nadrabiam w wakacje. Chętnie chodzę do kina. Lubię także spędzać czas z moim synem.

Ile ma lat?

Skończył już rok. Bardzo chciałbym spędzać z nim więcej czasu, jednak mam taki zawód, który wymaga ode mnie poświęceń. Sam jednak chciałem być piłkarzem, więc nie narzekam.

A teraz szczerze powiedz, czego oczekujesz po grze w Valencii.

Kiedy byłem zawodnikiem Realu za każdym razem, gdy przyszło nam się zmierzyć z Valencią podchodziliśmy do tych spotkań z ogromnym respektem dla przeciwnika. Nietoperze osiągnęły w ostatnich latach naprawdę dużo, może nie aż tyle co Real, jednak dwukrotnie były finalistą Ligi Mistrzów. A to oznacza, że Valencia to świetna drużyna, z którą można osiągnąć dosłownie wszystko.

Czy psychicznie przeżywałeś rozstanie z Realem?

Po 8 latach nie da się opuścić klubu bez żadnej refleksji, jednak na boisku nie będzie sentymentów. Chcę być w Valencii takim piłkarzem, jakim byłem w Realu - dobrym zawodnikiem, który osiąga ze swoją drużyną sukcesy.

Nie obawiasz się tego, jak przyjmą Cię kibice Realu?

Nie, nie myślę o tym. Jestem teraz piłkarzem Valencii i wychodząc na mecz nie będę myślał o tym, że byłem kiedyś zawodnikiem Realu. To nie ma sensu.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Las Provincias