Strona główna

A miało być tak pięknie...

Nevan | 21.10.2010; 16:02

Rangers 1-1 Valencia

Valencia nie zdołała pokonać Glasgow Rangers w 3. kolejce Ligi Mistrzów. Na Ibrox Park padł remis 1-1, ale to gospodarze stworzyli więcej klarownych sytuacji. Gdyby nie wspaniała postawa Cesara Sancheza, Valencia mogłaby przegrać to spotkanie.

Unai Emery postanowił w pierwszym składzie wystawić między innymi Choriego Domingueza, czy Tino Coste, których w ostatnim czasie trudno było uświadczyć w podstwowej jedenastce zespołu z Walencji.

Mimo, że to Valencia od początku spotkania starała kontrolować przebieg spotkania, to pierwszą okazję na strzelenie bramki mieli piłkarze z Glasgow. Miller wpadł z piłką w pole karne i tylko znakomita interwencja Cesara sprawiła, że Valencia nie musiała od samego początku odrabiać strat.

Valencia próbowała atakować, lecz Mistrz Szkocji zagrał bardzo mądrze w obronie i nie pozwalał gościom na wiele. W zagraniach obu zespołów było widać niedokładność i chaotyczność, im bliżej pola karnego, tym trudniej było Valencii wymienić kilka celnych podań. Posiadanie piłki, wskazywało na ogromną przewagę hiszpańskiego zespołu, lecz to kontrataki Rangersów były o wiele groźniejsze.

W 34 minucie Rangersi otrzymali możliwość wykonywania rzutu rożnego. Weiss wrzucił piłkę w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Edu, który skierował piłkę do siatki. Strzelec bramki wpadł w momencie strzału na Cesara i otrzymał nokautujący cios w twarz. Przez kilka chwil nie podnosił się z murawy i potrzebował interwencji lekarskiej.

Valencia nadal nie potrafiła zagrozić bramce McGregora, a ataki Rangersów nasilały się. Miller nie potrafił skierować piłki do pustej bramki, a strzał Edu z końcówki pierwszej połowy, zatrzymał się na słupku.

Zaraz na początku drugiej połowy, bramkę dla Valencii, zdobył nie kto inny jak Edu. Pomocnik Mistrza Szkocji pokonał własnego bramkarza, ładnym uderzeniem głową z jedenastu metrów. Piłkę dogrywał Tino Costa.

Wydawać by się mogło, że Valencia pójdzie za ciosem i zdobędzie kolejną bramkę. Nic bardziej mylnego. Mimo ogromnej przewagi w posiadaniu piłki, Valencia nie potrafiła stworzyć żadnej składnej akcji, a wszystkie ataki kończyły się niecelnym podaniem lub prostymi błędami, które z kolei uruchamiały zabójcze kontry rodem ze Szkocji.

Swoje okazje marnował masowo Miller, który dwa razy nie potrafił trafic do pustej bramki. Należy również pochwalić Cesara Sancheza, za znakomite interwencje w kilku bardzo groźnych okazjach dla zespołu z Glasgow.

W 93 minucie, najlepszą okazję dla Valencii w meczu, miał Roberto Soldado. Urwał się defensorom z Glasgow, lecz jego silny strzał trafił prosto w ręcę McGregora. Bramkarz Mistrza Szkocji nie miał absolutnie żadnych problemów z interwencją.

Mecz zakończył się wynikiem 1-1, co stawia Valencię w nieciekawej sytuacji w grupie C. Valencia zajmuje 3 miejsce, i ma punkt straty do drugiego Glasgow Rangers. Aby mieć realne szanse na awans, należy wygrać oba spotkania na Mestalla i liczyć na potknięcia innych pretendentów do wyjścia z grupy.

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne