Strona główna

Lider na Mestalla

Nevan | 03.10.2010; 21:30

Valencia 2-1 Athletic

W 6. kolejce hiszpańskiej Primera Division, Valencia podejmowała na własnym stadionie Athletic Bilbao. Drużyna przyjezdnych, w drugiej połowie pokazała swoją słynną waleczność i ducha walki, lecz ostatecznie to Ches mogą cieszyć się z 3 pkt. i z pozycji lidera.

Unai Emery delegował do gry teoretycznie najmocniejszy, możliwy skład. Na bramce stanął po raz kolejny Cesar Sanchez. Partnerem Davida Navarro na środku obrony był Costa, a na bokach defensywy zagrali Bruno i Mathieu. W środku pola operował Mehmet Topal i Manuel Fernandes, natomiast skrzydła obstawione były przez Juana Matę i Pablo Hernandeza. Trener wystawił też dwójkę napastników - Aritza Aduriza i Roberto Soldado.

W 9. minucie, duet ten, wspomagany przez Pablo, zdobył bramkę dającą Valencii prowadzenie. Soldado otrzymał podanie z prawej strony boiska i podał do Pablo. Hernandez bez namysłu odegrał piętą do nadbiegającego napastnika, który z kolei wpadł rozpędzony w pole karne, zatrzymując się dopiero na lini końcowej. Dośrodkowanie Soldado idealnie wykorzystał Aritz Aduriz i wpakował piłkę do siatki. 1-0 dla Valencii!

Gospodarze atakowali i przeważali, nic nie wskazywało na to, aby miało być inaczej. Kilka chwil po bramce, Juan Mata wpadł w pole karne i czubkiem buta strącił piłkę w stronę Iraizoza. Futbolówka wybita została jednak z obrębu 16 i po jakimś czasie wpadła pod nogi Mehmetowi Topalowi. Turek postanowił uderzyć, lecz jego strzał z około 25 metrów znacznie minął bramkę.

Ataki Valencii stawały się coraz groźniejsze, lecz w pierwszej połowie nie padła już żadna bramka. Najlepsze okazje marnowali kolejno Pablo Hernandez i Aritz Aduriz.

Pierwszy z nich dostał fantastyczne prostopadłe podanie od Juana Maty i z ostrego kąta postanowił zaskoczyć bramkarza gości, drugi otrzymał płaskie dośrodkowanie lecz i bez namysłu uderzył na bramkę Athleticu. Zarówno pierwsza, jak i druga próba nie przyniosła Valencii żadnej korzyści.

Początek drugiej połowy, obie drużyny zaczęły bardzo zachowawczo i spokojnie. Dopiero po jakimś czasie nasiliły się ataki gości. Valencia została zepchnięta do defensywy, a jej nieliczne ataki ograniczały się do kontrataków.

I mimo, że przewaga Bilbao stale rosła, to kolejną bramkę zdobyli gospodarze. W doliczonym czasie Bruno obsłużył wspaniałym podaniem Choriego Domingueza, który popędził z piłką w okolice pola karnego. Argentyńczyk wypatrzył nadbiegającego Vicente i skierował do niego piłkę. Ten ze stoickim spokojem, najpierw wymanewrował całą defensywe Basków, następnie strzałem z prawej nogi nie dał szans Iraizozowi. 2-0 dla Valencii.

Wydawać by się mogło, że nic już nie zagrozi drużynie z Walencji. Nic bardziej mylnego - Iker Muniaun został faulowany przed polem karnym Valencii, a do piłki podszedł Gabilondo. Zanim Cesar zdążył ustawić mur, padł strzał, a piłka zmieściła się idealnie pod poprzeczką. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

W następnej kolejce, Valencia wyjeżdża do Barcelony, by tam zmierzyć się z zeszłorocznym triumfatorem - FC Barceloną. Przeciwnik z Katalonii nie jest ostatnio w swojej optymalnej formie, remisując w ostatnim spotkaniu z Rubinem Kazań [Liga Mistrzów przyp. red.] oraz w dzisiejszej potyczce z Mallorcą,

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne