Strona główna

Wywiad z 22-latkiem

Banega musi w tym roku potwierdzić swoje umiejętności. Dojrzał i jest pewien, że sprawy potoczą się lepiej, aniżeli w poprzednim sezonie. Nie obchodzi go system, na jaki postawi Emery, czy zagra obok dwóch pająków Albeldy i Topala, nie martwi się nawet odejściem Villi i Silvy.

Éver stał sie ojcem chrzestnym Tino i Choriego. W pierwszym widzi konkurenta, ale docenia jego potencjał. Drugi wydaje się być zaadaptowany i gotowy walczyć o swoje. Nie tworzą klanu, lecz są trójką kolegów, którzy mają pomóc Valencii.

Osiem miesięcy temu byłeś sam, a teraz w kadrze masz dwóch rodaków.

W dodatku dobrych ludzi. Z Chorim i Tino, nasza trójka pomaga sobie wzajemnie, aby Tino jak najszybciej się zadomowił oraz aby każdy z nas robił postępy i znalazł miejsce w drużynie, co nie będzie łatwe.

Co sądzisz o Tino?

Na każdym treningu pokazuje wiele. Znalazł się w Valencii z jakiegoś powodu. Posiada wystarczające umiejętności, aby podołać misji przewodzenia zespołowi. Póki co potrzebuje więcej minut i pewności, i od tego jesteśmy my. Co więcej, chce tego dokonać jak najszybciej, to znakomita osoba.

Znałeś go?

Nie, nie. Kiedy się pojawił, powiedziałem: hej, skąd jesteś, przez tyle lat nic o tobie nie słyszałem. Opowiedział mi o swoim życiu. O czasach chłopięcych, o poświęceniu. Za cały włożony wysiłek nadchodzi dla niego szansa.

Uważasz, że może mu być trudno przystosować się do hiszpańskiego futbolu?

Może, zawsze może… Popatrzmy na Kuna, ile zajęło mu to czasu, a to przeciez światowa czołówka.

Ale on przychodzi z Francji.

Zgoda, ale to wciąż dotyczy tego samego. W Hiszpanii gra się inaczej, trzeba się zgrać z kolegami, trenerem, przyzwyczaić do piłki... jest tego naprawdę wiele, ale jesteśmy przy nim.

Chori zdążył się dostosować?

Chori zaadaptował się, chce wygrywać. Zamierza walczyć o swoją pozycję.

Jak ocenisz swojego rodaka?

Dobrze, obecnie jest kontuzjowany, ale wciąż pewny siebie. To jego rok? Cóż, czas to pokaże, ja mogę powiedzieć, że na pewno scalił się z tą drużyną.

Życie piłkarza nie jest łatwe, wykorzystywanie okazji kosztuje. Każdy żyje jak może, wszyscy musieliśmy coś oddać, ja zostawiłem rozdzinę, Chori mieszkał w Rosji.

Mamy specyficzną trójkę: jeden grywał na Gwadelupie, drugi w Rosji, a Ty przeniosłeś się do Hiszpanii mało co pokazując się w ojczyźnie…

Życie piłkarza nie jest łatwe, wykorzystywanie okazji kosztuje. Każdy żyje jak może, wszyscy musieliśmy coś oddać, ja zostawiłem rodzinę, Chori mieszkał w Rosji, Tino starał się o to, by być piłkarzem… Poświęcenie może się opłacić, dla nas nagrodą jest bycie zawodnikami Valencii.

Z Chorim raczej nie, ale z Tino będziesz rywalizować o miejsce w jedenastce.

Ale to nie ma znaczenia, przynajmniej dopóki rywalizacja jest zdrowa. Grać może tylko jedenastu. Zobaczymy. Liczy się dobro drużyny, to powinno być naszym głównym zmartwieniem. Kolektyw, nie indywidualności.

Czy w szatni jest argentyński klan?

Nie ma czegoś takiego, ani w wersji argentyńskiej, ani portugalskiej, ani francuskiej. Wszyscy jesteśmy kompanami, panuje dobra atmosfera, ale oczywiście z niektórymi rozmawia się więcej. Nie jest to jednak żadna klika, jest tak jest we wszystkich zawodach.

Jaki jest ten kolektyw?

Prawdą jest, iż zespół mocno pracował w Słowenii, teraz czekają nas dwa mecze z poważniejszymi przeciwnikami i przekonamy się jak to wygląda, ale jako drużyna nie mamy na co narzekać. Dobrze się nam pracuje, zżywamy się i staramy się, żeby nowi poczuli z nami więź.

To będzie rok, w czasie którego Banega potwierdzi swoje umiejętności?

Oby, mam jednak nadzieję, że bardziej będzie to rok Valencii, ponieważ jedno łączy się z drugim. Liczę na to, że wszystko ułoży się lepiej niż w minionym sezonie.

Czujesz większą odpowiedzialność po pożegnaniu Villi i Silvy? Będziesz miał nową rolę?

Czuję się zobligowany wykonywać wszystko jak najlepiej, bez względu na czyjeś odejście.

Mówimy o dwóch mistrzach świata, oczywiście, że są ubytki, ale pod względem indywidualnym, ponieważ wciąż mamy wspaniałą kadrę.

Zauważasz jakieś braki?

Mówimy o dwóch mistrzach świata, oczywiście, że są ubytki, ale pod względem indywidualnym, ponieważ wciąż mamy wspaniałą kadrę. Drużyna została solidnie wzmocniona.

Wśród wzmocnień jest Topal - gracz, który podobnie jak Ty, ma przeszkadzać rywalom.

Każdy z nowych osiągnie wiele, nie tylko Topal. Bardzo dobrze prezentują się obaj napastnicy, przeczuwam, że Soldado i Aduriz wypełnią lukę po el Guaje. Topal wygląda dobrze, razem z Albeldą daje nam prawdziwą siłę. Nie mamy pająka, z Albeldą i Topalem mamy dwa pająki. Mamy zawodników, którzy mogą każdego zastąpić i z każdym się zmierzyć.

W każdym ustawieniu?

Tak, oczywiście, dla mnie to bez różnicy. Drużyna musi przede wszystkim mieć styl i osobowość, później gra jednym lub drugim systemem.

Jesteś optymistą?

Tak, powalczymy o wszystko. Jesteśmy Valencią.

Jesteś spokojny?

Tak, jasne, że tak.

Wspominam o tym, bo Emery zamierza ograniczyć ilość gestów wykonywanych w trakcie meczów.

Jestem spokojny, temperament nie zawsze jest zły.

Ale czasem prowadzi do wykluczeń, jak podczas pierwszego spotkania pretemporady.

Powinno się unikać wykluczeń, innego dnia nie zostałbym wyrzucony. Mówi się, że Argentyńczycy mają taki charakter, tacy jesteśmy. Uważam, że jeśli nie ma się dobrej mentalności, nie powinno się grać w futbol.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Superdeporte