Strona główna
Piłkarze Valencii Wyspy Brytyjskie opuszczą w dobrych nastrojach. Podopieczni Quique Sancheza Floresa dzielnie stawili czoło faworyzowanej Chelsea i wywalczyli na trudnym terenie, jakim jest Stamford Bridge bramkowy remis 1:1, który jest bardzo dobrą zaliczką przed rewanżowym spotkaniem. Można się cieszyć, jednak pozostaje niedosyt. Gdyby nie niepewna gra w bramce Nietoperzy Santiago Canizaresa, zawodnicy Blanquinegros mogliby odnieść nawet zwycięstwo.

Podopieczni Jose Mourinho wyszli na spotkanie z Valencią w bardzo ofensywnym ustawieniu. W pierwszej jedenastce znalazło się aż trzech napastników: Shevhenko, Drogba i Kalou. Widać było, że dla Chelsea liczyło się jedynie zwycięstwo. Ograniczone pole manewru przy wyborze pierwszej jedenastki miał natomiast coach Valencii. Z gry wyeliminowanych jest dwóch zawodników ukaranych dyskwalifikacją- David Navarro i Carlos Marchena. W związku z tym na środek obrony przesunięty został nominalny lewy defensor- Asier Del Horno, a rolę drugiego defensywnego pomocnika pełnił Raul Albiol, który na codzień występuje na środku obrony.

Wystawienie trzech napastników w pierwszym składzie nie gwarantuje jednak sukcesu. Jako pierwsza zaatakowała Valencia. Podopieczni Floresa już w pierwszej akcji zmusili zawodników Chelsea do błędu, nie wynikło jednak z tego nic konkretnego. Następne kilka minut to wyrównana walka w środku pola. The Blues próbowali ataku pozycyjnego, w czym znakomicie przeszkadzali im wyśmienicie dziś dysponowani obrońcy Los Ches. Piłkarze Blanquinegros swych szans szukali natomiast w kontratakach. Obrońcy długimi zagraniami z własnej połowy szukali osamotnionego Davida Villi, który jednak pozostawał pod czujną opieką defensorów gospodarzy skutecznie uprzykrzających życie El Guaje. Pierwszą dobrą sytuację w meczu miała Chelsea. W 10 minucie do dogodnej sytuacji doszedł przymierzany niegdyś do gry z nietoperzem na piersi Salomon Kalou, który oddał mocny strzał. Canizares nawet nie zareagował, tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście dla Nietoperzy trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Kolejne kilkanaście minut to znów zacięta walka w środku pola. Co jakiś czas na strzały decydowali się zawodnicy obydwu zespołów, jednak próby te były nieudane. Warty odnotowania jest strzał Asiera Del Horno z 21 minuty. Bask uderzył zza pola karnego, niestety zbyt lekko i nisko. Piłkę bez problemów złapał czeski golkiper Petr Cech. W 30 minucie swą klasę pokazał David Silva. Utalentowany pomocnik po indywidualnej akcji zdecydował się na strzał z okolicy 25 metra. Piłkarz uderzył z tak zwanego "fałsza" i dzięki temu piłka nabrała rotacji i wpadła prosto w okienko bramki strzeżonej przez reprezentanta Czech. Petr Cech był bezradny, Silva zdobył wspaniałą bramkę. 1:0 dla Valencii i ryk radości kibiców Los Ches zgromadzonych na stadionie oraz oglądających spotkanie w telewizji. Chwilę później groźną akcję przeprowadzili gospodarze, jednak tym razem na posterunku był Santiago Canizares. Do końca pierwszej połowy nic już nie uległo zmianie. Należy jednak wspomnieć o jednej niepewnej interwencji portero Ches, który przy wrzutce z rzutu wolnego niepotrzebnie wyszedł na piąty metr. Na szczęście dla nas żaden z zawodników Chelsea nie oddał w tym czasie celnego strzału.

Drugą część spotkania Mistrzowie Anglii rozpoczęli od zmasowanych ataków na bramkę Nietoperzy. W 52 minucie rzut wolny z okolicy 25 metra wykonywali zawodnicy Chelsea. Do piłki wyszedł Canizares, jednak minął się z futbolówką, która spadła na głowę Ricardo Carvalho. Portugalczyk na szczęście był zaskoczony takim obrotem sprawy i nie trafił w piłkę. Wznowienie od bramki i nieudany wykop Santiego. Piłka trafia do Ashleya Cole'a, który bez chwili namysłu posyła "loba bojowego" do przodu. Do piłki dopada Didier Drogba. Nie była to groźna sytuacja, ponieważ przy reprezentancie Wybrzeża Kości Słoniowej był jeden z obrońców Los Ches. Niestety z bramki niepotrzebnie wychodzi Canizares, co zauważa napastnik The Blues, który bez chwili namysłu strzałem głową pokonuje portero Nietoperzy. Zdobyta bramka dodała skrzydeł gospodarzom, którzy ruszyli do ataku, po kolejne bramki. Valencia natomiast ograniczyła się do zmasowanej obrony i koncentrowała się głównie na rozbijaniu ataków przeciwnika. Trzeba przyznać, że defensywa Los Ches w tym meczu spisywała się wyśmienicie. Raz po raz Ayala i spółka przerywali groźne akcje podopiecznych Jose Mourinho. Niestety w 57 minucie urazu doznał lewoskrzydłowy Los Ches- Vicente. Kontuzjogenny zawodnik doznał urazu mięśnia, który uniemożliwił mu kontynuowanie gry w dzisiejszym spotkaniu. W jego miejsce na placu gry pojawił się Angulo. Do końca spotkania dominowała Chelsea, która stwarzała sobie co jakiś czas dogodne sytuacje. Większości z nich na szczęście nie udało się zakończyć strzałem, bądź uderzenia były niecelne. Raz serce kibiców z Estadio Mestalla zabiło mocniej. Po rzucie rożnym i dośrodkowaniu z piłką minął się Santi, na szczęście uderzenie zawodnika Chelsea zblokowali obrońcy, a dobitka przewrotką okazała się niecelna. Valencia odpowiedziała kilkoma groźnymi akcjami, świetnie bronił jednak Petr Cech. Bardzo dobrze radziła sobie także linia defensywy pod wodzą Johna Terry'ego. Po 90 minutach ciekawego i emocjonującego spotkania pan Frank De Bleeckere zagwizdał po raz ostatni. 1:1 i piłkarze udają się do szatni.

Valencia zrealizowała cel, z jakim jechała do Londynu. Piłkarze Los Ches mieli nie przegrać i zdobyć co najmniej jedną bramkę. Udało się. Remis 1:1 stawia Nietoperzy w lepszej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym, aczkolwiek w dalszym ciągu oba zespoły mają szanse na awans. Po dzisiejszym meczu pozostaje lekki niedosyt, ponieważ gdyby nie niepewne interwencje Santiago Canizaresa Valencia mogłaby odnieść zwycięstwo.


statystyki meczowe!!
Bramki jak zwykle w dziale Vcf - Video

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne