Strona główna

Rozmowa z „10”

Uśmiech nie znika z twarzy Juana Manuela Maty, który wraz z kolegami z reprezentacji Hiszpanii przygotowuje się na mecz z Argentyną. 21-latka cieszy to, że swoją postawą na boisku i wysiłkiem zapracował na nagrodę w postaci podwyżki na nowym kontrakcie.

Juan zbiera teraz owoce swej pracy. Udowodnił, że jest bardzo wartościowym zawodnikiem, kluczowym zarówno dla drużyny i trenera. Władzom nie pozostało nic innego, jak uhonorować zawodnika wyższą pensją. Nie to jednak jest najważniejsze. Hiszpan docenia gest klubowych władz, które dostrzegają spory postęp w rozwoju piłkarza. Jego szczęście ma też coś wspólnego z kadrą narodową, do której kolejny raz powołanie otrzymał partner z drużyny – Pablo Hernández, o czym otwarcie mówi. Pełni satysfakcji dodaje za to fakt, iż już jutro stanie naprzeciw swego idola – Maradony.

Pierwszy krok w kierunku przedłużenia umowy i podwyższenia zarobków postawiony, tak?

To gest klubu, za który bardzo dziękuję, jestem zadowolony i szczęśliwy, ponieważ rozmowy trwały od dawna.

Twój ojciec jest wdzięczny, gdyż wie jak delikatna jest sytuacja finansowa VCF.

Tak, ja też podzielam jego zdanie.

Uważasz, że Valencia Cię nadal ceni?

Oczywiście, gdyż znamy sytuację ekonomiczną klubu i to co dla mnie zrobiono znaczy, że docenia się moją pracę.

Nigdy nie powiedziałeś złego słowa o klubie, ale w prasie wywierano na Tobie taką presję.

To nie pasuje do mnie, myślę, że piłkarz powinien przemawiać na boisku, nie robię tego inaczej. Zawsze powtarzałem, że jestem spokojnym człowiekiem i moim zadaniem jest pracować i grać jak najlepiej dla klubu.

Otrzymałeś już jakieś gratulacje od kolegów?

Tak, rozmawialiśmy na ten temat przy okazji, żartowaliśmy z przyjaciółmi w Valencii oraz tutaj na zgrupowaniu. Mam im trochę oddać (śmiech).

Jak starałeś się oderwać od rozmyślania o nowej umowie?

Przede wszystkim koncentrowałem się na zwiększeniu mojej wydajności na boisku, poświęcałem się w całości pracy, czyli treningom, niezależnie od innych rzeczy.

Razem z Pablo strzeliliście dotychczas po cztery gole. Jak ważni są piłkarze z drugiej linii?

Nie sądzę, żeby któryś z nas nazwał się zawodnikiem drugiej linii, ważny jest udział każdego poszczególnego piłkarza, najwięcej można oczekiwać naturalnie od Villi, Zigicia czy Miku. Od czasu do czasu bramkę uda się zdobyć także obrońcy.

W końcu ponownie powołanie, mimo obecności Jesúsa Navasa w kadrze, otrzymał Twój kompan z Valencii CF Pablo Hernández.

Tak, z czego jestem niezmiernie zadowolony, ponieważ od początku sezonu zasługuje na występy w reprezentacji narodowej . To, że tu jest, lepiej dla mnie. Pablo daje mi sporo zaufania we własne możliwości, znamy się przecież dość długo. Już raz miał szansę występu, było to w Pucharze Konfederacji, a teraz liczy na kolejne minuty.

Jak zatem postrzegacie Jesúsa Navasa? Zdradził Wam cokolwiek na temat nadziei związanych z powołaniem?

Dobrze, jest bardzo zadowolony i na treningu wypadł naprawdę świetnie.

Twój ojciec pokazywał Ci wideo z Maradoną?

Kiedy byłem małym chłopcem.

Co pamiętasz z tamtych taśm? Może jakieś specjalne zagranie?

Przypominam sobie jego niezwykłą jakość, jaką posiadał w lewej nodze, przegląd pola i bramki. Strzelał gole, które robiły ogromne wrażenie, takie, jakich nikt nie strzelał i nie mógł strzelić. Pamiętam jego cudowną bramkę z woleja. Nie do wiary. Albo tę strzeloną Estrella Roja jako piłkarz Barcelony.

Zamierzasz mu coś powiedzieć? Może go pozdrowić?

Jeśli zostanę zmieniony to go na pewno pozdrowię, w końcu był moim idolem.

Najbliższe spotkanie będzie bardzo prestiżowym pojedynkiem, czy może Albicelestes nie są już tym samym zespołem co kilka lat temu?

Myślę, że pomimo tego, iż Argentyna nie miała zbyt udanych kwalifikacji, mecz będzie świętem dla kibiców.

Wiesz, że Messi nie gra tak samo w reprezentacji, jak w Barcelonie?

To temat prasy.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Super Deporte