Strona główna

Po ostatnim gwizdku sędziego Bask wyraził zadowolenie z rezultatu spotkania, ale hamował euforię w obozie „Nietoperzy”, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rozgrywki ligowe są bardzo długie, a to dopiero ich początek.

Szkoleniowca Valencii jak najbardziej usatysfakcjonował wynik meczu z Sevillą w pierwszej ligowej kolejce (2:0) i chociaż potwierdził, że drużyna „zdała egzamin”, to „trzeba nadal pracować przed kolejnymi spotkaniami”.

Unai Emery docenił pracę, jaką jego podopieczni wykonali wczoraj w defensywie, upewniwszy wszystkich wpierw, iż „nie musi zastanawiać się nad podawaniem nazwisk, ponieważ wszyscy w obronie zagrali bardzo solidnie” oraz „trzymali Sevillę z dala od pola karnego, nie pozwalając jej w ogóle rozwinąć skrzydeł”.

Na temat obsady bramki, której strzegł tego dnia Miguel Ángel Moyà, nie chciał się rozwodzić, krótko argumentując: „Zadecydowały pewne szczegóły techniczne”.

„Musimy żyć krótkoterminowo. Jasne jest to, że obaj bramkarze zasługują na grę i wybór ten zawsze może być niesprawiedliwy, dotyczy to tak samo środkowych pomocników, których mamy czterech, wszyscy dobrze się spisują i mogą zagrać” – tłumaczył.

Trener zapewniał, że „sezon jest naprawdę długi” i należy mu ufać jako trenerowi, że „każdy dostanie swoją szansę. Teraz gra ten, kto gra. Zależy to wyłącznie od ich dzisiejszej formy. Drużyna jest bardzo efektywna, co było naszym przedsezonowym celem”.

Obrona Marcheny

Emery wziął w obronę kapitana Los Ches, Carlosa Marchenę, który zdaniem Manolo Jiméneza sprowokował rywala. Ponadto stwierdził, że odesłanie zawodnika do szatni „znalazło odzwierciedlenie na boisku” oraz w postawie swoich podopiecznych.

„Nie wiem, czy decyzja arbitra była słuszna, lecz mogę powiedzieć, że faul Kanouté na Bruno był oczywisty, bowiem piłkarz został mocno uderzony łokciem, co było szczególnie widać po krwi, jaka wylewała się z jego głowy, zaś Marchena przez agresywne wejście miał później dolegliwości związane z kostką i musiał zostać zmieniony”.

Unai odniósł się również do warunków gry i powiedział, że „w pierwszej części spotkania grało się nam ciężko, nie potrafiliśmy się rozwinąć, co sprawiło duże trudności w tworzeniu sobie dogodnych okazji”.

Hiszpan pochwalił Évera Banegę za udany mecz w wykonaniu Argentyńczyka, a także przypomniał, że „ma jeszcze sporo czasu na całkowite rozwinięcie się, ale jest na dobrej drodze”.

Poza tym, nie zaznaczył, jakie konkretne cele stoją przed zespołem w rozpoczętym sezonie, lecz przyznał, że „Valencia poszukiwała będzie wyłącznie ambitnej gry i najwyższych celów, ponieważ zobowiązuje do tego historia tego klubu, a na to także zasługują kibice”.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca | ElValencianista.com