Strona główna

Inversiones Dalport - to już historia

Ulesław | 21.08.2009; 23:30

Dziś wieczorem zakończyła się pierwsza faza procesu emisji nowych akcji. Do dzisiaj wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Inversiones Dalport w ostatniej chwili zbierze 46 mln euro niezbędne do utrzymania swych wpływów. Teraz już wiemy, że nic z tego nie wyszło - urugwajska spółka nie jest już obecnie większościowym właścicielem Valencii.

Już tylko anulowanie emisji mogłoby z powrotem uczynić Dalport właścicielem Valencii. Aby tak się stało, część nowych akcji musiałaby nie znaleźć nabywców. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny - coraz więcej lokalnych firm decyduje się na włączenie w proces podwyższenia spółki, który może być pierwszym krokiem na drodze demokratyzacji klubu. Ostatnio zanotowano duży wzrost sprzedaży akcji - niespełna tydzień temu podaliśmy, że łączny dochód wyniósł 9 mln euro, dziś jest to już prawie 17 mln euro. Wszystko dzięki odpowiedniej kampanii reklamowej - nowe udziały, dając przykład reszcie, kupili już prezydent Manuel Llorente, Javier Gómez, część piłkarzy, a nawet Rafa Benitez, świeży nabywca 200 akcji.

Ciągle do wykupienia są akcje za kwotę 75 mln euro, ale teraz kupować je już mogą inwestorzy nie będący do tej pory akcjonariuszami. Minimalny wkład to 50.000 euro.

Bierność Inversiones Dalport i tempo rozchodzenia się akcji sprawiło, że w chwili obecnej urugwajska spółka może tytułować się właścicielem około 17% akcji. Gdy emisja dojdzie do końca, Dalport pozostanie jedynie z 5-procentowym pakietem.

Komentarz vcf.pl

Przez bierność Dalport ucierpią przede wszystkim byli główni akcjonariusze - Vicente Soriano, Juan Soler i Vicente Silla. Zgodzili się oni na sprzedaż akcji spółce, a ciągle nie doczekali się za nie gotówki. Ironia losu - cała trójka próbowała ratować swój majątek sprzedając po zawyżonej cenie akcje, a teraz pozostała bez akcji i bez pieniędzy. A co dla nich gorsze - z niewielkimi szansami na odzyskanie funduszy i bez nadziei na odzyskanie wpływów sprzed sprzedaży i emisji. Trudno spodziewać się, że Inversiones Dalport zbierze obiecane Solerowi, Silli i Soriano 200 mln euro, skoro firma nie zdołała zgromadzić 46 mln euro, bez których całkowicie przestaje się liczyć w walce o władzę w klubie.

Aktualizacja: 22 sierpnia, godz. 09.10:

Według hiszpańskiej prasy, Soriano skontaktował się wczoraj z Solerem, by przekazać mu, że Dalport nie kupi akcji Valencii w ostatniej chwili, co stawia byłych prezydentów w wyjątkowo niewygodnej pozycji. Co odpowiedział Soler? Stwierdził, że on sprzedał akcje Soriano, nie Inversiones Dalport i to od niego oczekiwał będzie obiecanych 85 mln euro. Żadne źródło nie podaje jak dokładnie była skonstruowana umowa pomiędzy Soriano, Solerem, Sillą i Dalport, ale pewne jest, że ponad połowę z 200 mln euro otrzymać miał Soriano, choć jego udziały (10% akcji) były niemal 4-krotnie mniejsze, niż pakiet Solera (37%). Czyżby te zaskakujące dysproporcje (prócz, oczywiście, wynagrodzenia Soriano za sprowadzenie inwestorów) miały być ceną, za którą Soriano we własnym imieniu podpisać miał kupno akcji od Solera? Jeśli tak, sprawca całego zamieszania może mieć jeszcze większe kłopoty...

Soler może czuć się oszukany. 70.000 jego akcji, które sprzedał Soriano lub Dalport za 85 mln euro (ale ciągle nie doczekał się obiecanych pieniędzy), wartych jest teraz zaledwie nieco ponad 3 mln. Ta sprawa nie zakończy się przyjacielskim uściśnięciem dłoni...

Wszystkim nieco zagubionym natłokiem informacji przypominamy o szczegółowym Kalendarium wydarzeń związanych z Inversiones Dalport. Hipotezę tłumaczącą naturę oraz działalność Dalport można znaleźć tutaj.

Kategoria: Ogólne | Źródło: SuperDeporte | Las Provincias