Strona główna

Z obozu rywala - Sporting Gijon

Ediss | 11.04.2009; 21:05

Po dwóch zwycięstwach z rzędu, kolejno z Racingiem Santander i Getafe, dowodzeni przez Unaia Emery’ego piłkarze Valencii wracają do gry. Stawka jest nie byle jaka, gdyż w puli znajduje się prawo startu w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów oraz związane z tym faktem korzyści finansowe. Osiągnięcie korzystnego rezultatu w nadchodzących spotkaniach może okazać się jednak trudne. Po pierwsze niekorzystny terminarz spotkań z topowymi zespołami ligi, a po drugie – wykluczenie z gry do końca sezonu Manuela Fernandesa mogą okazać się przeszkodami, z którymi Valencii będzie się ciężko uporać. Z drugiej strony mecze z Sevillą, Barceloną czy Realem Madryt należą do odległej przyszłości, a aby myśleć o korzystnej lokacie należy skupić się także na potyczkach z potencjalnie słabszymi zespołami. Na przykład – Sportingiem Gijon.

Dowodzeni przez Manolo Preciado zawodnicy z Gijon nie mogą pochwalić się najlepszym bilansem ostatnich spotkań. Na osiem rozegranych meczy udało im się wygrać zaledwie dwa, w sześciu ponosząc porażki – ostatnią z Racingiem Santander w poprzedniej kolejce. Choć przeciwko Kantabryjczykom Sporting zagrał walecznie, nie ustrzegł się błędów, po których zawodnicy Racingu strzelali gole (przyp. 0:2). Warto przypomnieć, że wynik spotkania otworzył Nikola Zigic. Niechciany w Valencii Serb, w barwach Racingu na tyle imponuje skutecznością, że od momentu wypożyczenia stał się najlepszym strzelcem zespołu.

Po spotkaniu trener Sportingu powiedział: „Łatwo jest wygrać grając dobrze taktycznie. Musimy uświadomić sobie popełnione błędy. Mój zespół wypełnił założenia taktycznie, jakie nakreśliliśmy przed meczem. Zawodnicy dużo biegali, udało nam się także nie stracić szybko bramki. Niestety dla nas, gra Racingu szczególnie w formacji defensywnej była uporządkowana. Do pewnego momentu trudno było przewidzieć, który z zespołów zdobędzie trzy punkty, gdyż mecz był twardy. Szanse mieliśmy zarówno my, jak i oni. Nie jestem zaniepokojony sytuacją mojego zespołu”. Preciado zapytany o przewidywania przed meczem z Valencią odrzekł: „Kiedy przyjdzie niedziela bez wątpliwości będziemy mieli jeden cel – wygrać z Valencią”.

Poniedziałkowy trening Sportingu poprzedziły głosy niezadowolenia ze strony zawodników, którzy uważali, że wydatny udział przy porażce z Racingiem miał sędzia – Ramirez Dominguez. Według piłkarzy arbiter swoimi decyzjami odebrał im trzy punkty, które w kontekście walki o utrzymanie mogły okazać się kluczowe. Po proteście skierowanym w stronę kolegium sędziowskiego zawodnicy rozpoczęli zajęcia. W porannym treningu udziału nie brał pomocnik Michel. Zawodnik, który swego czasu łączony był z zasileniem ekipy z Mestalla, chorował na grypę, dlatego pozostawał poza kręgiem piłkarzy, z których mógł korzystać Preciado. Na szczęście dla trenera Sportingu w niedzielnym spotkaniu Michel będzie do jego dyspozycji. Na tym kończą się pozytywne wieści dla Preciado, gdyż lista nieobecnych w meczu z Valencią może przyprawić go o poważny ból głowy.

Przede wszystkim udziału w meczu nie będzie mógł wziąć Roberto Canella. Piłkarz nabawił się urazu podczas zgrupowania kadry Hiszpanii under-21. Jego potencjalny zastępca Jose Angel, także młodzieżowy reprezentant Hiszpanii, w konsekwencji wystąpi w miejsce Canelli przeciw Valencii, jednak jego perypetie związane z wyjazdem kadry do Egiptu mogły uniemożliwić mu udział w niedzielnym meczu. Kierownictwo młodzieżowego zespołu Hiszpanii wyraziło jednak zgodę, aby Angel dołączył do zespołu z jednodniowym opóźnieniem, dlatego jego występ na El Molinon będzie możliwy. Jest to o tyle dobra wiadomość dla Preciado, gdyż nie będzie musiał umieszczać na lewej stronie obrony zawodnika prawonożnego. Niepowetowaną stratą z pewnością okaże się absencja Pedro. Pomocnik uskarżający się na przeciążenie lewego kolana nie będzie do dyspozycji Preciado, choć wcześniejsze prognozy dawały nadzieję na jego występ przeciwko Nietoperzom. Na boisku najprawdopodobniej nie zobaczymy także Maldonado. Hiszpan z takim zaangażowaniem brał udział w czwartkowych zajęciach, że po jednym ze starć z kolegom z zespołu (był to Barral) który zaatakował go brutalnym wślizgiem, najpierw „odwdzięczył” mu się kopniakiem, a następnie wdał w regularną bójkę. Całe zajście zarejestrowali obecni na treningu reporterzy. Choć trener Preciado stwierdził, że zajście pomiędzy zawodnikami było wyrazem woli walki, szanse, aby wystawił w pierwszej jedenastce Maldonado są nikłe. Na tym jednak nie koniec emocji, które miały miejsce na treningu Sportingu. Po ewidentnie negatywnym zajściu, zawodnicy postanowili pokazać, że zdolni są do wyższych uczyć. Po jednym z zagrań, Barral obdarzył całusem Carmelo. Widać, że piłkarze Sportingu na brak emocji nie mogą narzekać.

Po tak bogatym w różnorakie wydarzenia tygodniu, piłkarze Sportingu z pewnością przystąpią do spotkania z Valencią pełni woli walki. Ciekawe tylko, które emocje wezmą nad nimi górę? Negatywne i zaczną brutalnie atakować nogi graczy Emery’ego? A może pozytywne i wtedy... właściwie lepiej nie wiedzieć, co wtedy się stanie. Oceniając przed pierwszym gwizdkiem szanse obu zespołów, za faworyta należy uznać Valencię, która zdaje się łapać drugi oddech. Czy piłkarzom Valencii wystarczy tlenu, aby ów oddech utrzymać do końca sezonu? Czy w osłabionym składzie uda się wywalczyć pulę trzech punktów? I wreszcie, czy potencjalne zwycięstwo przybliży Los Ches do upragnionego miejsca w czwórce, czy tylko utrzyma status quo? Wszystkie odpowiedzi poznamy około godziny 19.00 kiedy to po raz ostatni gwizdka użyje desygnowany do prowadzenia spotkania arbiter, Fernández Borbalán.

Przewidywany skład Sportingu: Lafuente; Sastre, Iván Hernández, Neru, José Angel; Michel, Matabuena, Luis Morán, Carmelo; Diego Castro i Barral

Kategoria: Ogólne | Źródło: Różne