Strona główna

Zgodnie z obowiązującym regulaminem, każdy zawodnik, któremu klub przez dwa tygodnie nie wypłaci należnego wynagrodzenia, powinien przedłożyć odpowiednie pismo władzom ligi (LFP) oraz AFE - Stowarzyszenia Hiszpańskich Piłkarzy. Obydwie instytucje nakładają wówczas na zalegający z pensjami klub pewne ograniczenia, mające na celu ochronę interesów zatrudnionych w tym klubie piłkarzy. Dzisiaj, według dziennika Levante EMV, władze LFP oraz AFE miały otrzymać wymagany dokument podpisany przez kapitanów Valencii, reprezentujących całą kadrę, która od 1 lutego nie otrzymuje 50% należnych pensji. Wszystkiemu zaprzecza Carlos Marchena, który podkreśla, że wszyscy spokojnie czekają na rozwiązanie klubowych problemów.

Pomimo ciągłych starań prezydenta Soriano o finalizację któregoś z aktualnych projektów (sprzedaż praw telewizyjnych, sprzedaż parceli Estadio Mestalla, zaciągnięcie kredytu), zawodnicy nadal nie otrzymali połowy swych pieniędzy. Po złożeniu odpowiednich dokumentów przez zobligowanych do tego piłkarzy, Valencia musiałaby się liczyć z pewnymi konsekwencjami: dopóki kwestie zaległych pensji nie zostaną uregulowane, klub nie może kupić żadnego zawodnika w wypadku ciężkiej kontuzji któregoś z piłkarzy (co jest dopuszczalne nawet poza okresem transferowym - przyp. red.), a budżet wydatków będzie poddawany starannej kontroli. Poważne konsekwencje mogłyby Valencię czekać dopiero po zakończeniu sezonu, jeśli pensje zawodników nie zostaną do tego czasu wypłacone, klub może nawet zostać administracyjnie zdegradowany do Segunda Division.

Doniesienia Levante - EMV obalił jednak Marchena, który podkreślał, że nikomu w głowie skargi na Valencię z powodu zaległości w pensjach, a wszyscy ufają prezydentowi, który robi wszystko, by uregulować wszystkie sprawy.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Levante - EMV / Las Provincias