Strona główna

Prezydent Bancaja, José Luis Olivas, zbił dziś gorącą temperaturę, jaka towarzyszy środowisku Valencianistas na myśl o finansach zespołu. Właściciel filii banku zapewniał, że nie ma podstaw, by zaprzestać wyświadczania usług klubowi Valencia CF.

„Valencia jest dobrym klientem, ponieważ wszystkie płatności reguluje na bieżąco. Nigdy nie zastanawialiśmy się nad upominaniem zarządu, nie nalegaliśmy na wpłaty” – zaświadczył.

To nie koniec życzliwych opinii na temat płynności finansowej „Nietoperzy”. Zdaniem Olivasa „wszyscy pragniemy, aby problemy klubu zostały wkrótce rozwiązane i sytuacja ekonomiczna Valencii powróciła do normy, tak jak miało to miejsce dawniej”.

Odnośnie niemiłych okoliczności związanych z początkową dezaprobatą na podwyższenie kredytu w 2008 roku przez odczuwającego brak wsparcia ze strony jednego z partnerów Vicente Soriano, prezes Bancaja powiedział: „To tylko dlatego, że są pewne granice ryzyka, a Valencia mieści się w nich” – mówił. – „O tym wiedział już zarząd na przełomie lipca i sierpnia, kiedy wyraziliśmy nasze zdanie na temat finansów klubu. Niestety nie mogliśmy udzielić podwyżki i tak sporego już kredytu” – ubolewał.

Na koniec raz jeszcze zapewnił, że „Valencia jest dobrym klientem oraz naszym partnerem”, lecz zapaliło się czerwone światło, które ostrzega o wszelakim „ryzyku przy kolejnym, większym zadłużeniu, choć mimo to w całej Hiszpanii można dopuścić do uregulowania nawet takiej kwoty”.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Las Provincias / SuperDeporte