Strona główna

Betis - prezentacja rywala

Ulesław | 30.11.2008; 09:25

W 1907 roku grupa studentów medycyny i szkoły wojskowej Politechniki w Sewilli zakłada Sevilla Balompie, drugi w mieście klub piłkarski. Dwa lata później następuje rozłam w zespole – część zawodników zakłada Betis Foot – Ball Club, pozostała grupa zostaje w Sevilla Balompie, przez pierwsze miesiące istnienia znanej jako Espana Balompie. W 1914 roku, po wywalczeniu przez Sevillę Balompie mistrzostwa Sewilli, dochodzi do ponownego scalenia obydwu klubów, co daje początek Realowi Betis Balompie, występującemu do dzisiaj pod tą nazwą.

Obiecujące początki

Mniej więcej od tego samego czasu, klub swoje mecze zaczyna rozgrywać na El Campo de las Tablas Verde. Kibice nowego klubu zaczynają określać się mianem beticos bądź balompedistas, a nazwy te w potocznej terminologii obowiązują do dzisiaj. W 1928 roku Betis, po wieloletnich próbach, wywalczył wreszcie Puchar Andaluzji. Rok później startuje liga, którą Real Betis rozpoczyna z poziomu Segunda Division.

Lata trzydzieste to złoty wiek w historii andaluzyjskiego klubu. Betis dociera do finału Pucharu Króla, jako pierwszy klub z południowej części kraju, wygrywa rozgrywki Segunda Division w 25 rocznicę założenia, a w sezonie 1934/35 zdobywa mistrzostwo kraju, wywalczając je w ostatniej kolejce.

Czas wzlotów i częstych upadków

Wspaniały okres historii klubu przerwały niespodziewane kłopoty finansowe oraz – przede wszystkim – wojna domowa w Hiszpanii, w czasie której wielu zawodników i działaczy wszystkich niemal klubów uciekało by chronić się przed walkami, a po wojnie do swych klubów nigdy już nie powróciło. Strukturalny rozpad nie ominął Betisu, który w pierwszym po wojnie sezonie – 1939/40 – nie zdołał uniknąć degradacji. 7 lat później Betis przegrywa barażową rywalizację z Racingiem i zmuszony jest opuścić szeregi drugiej ligi, zaczynając swój pobyt w Terceta Division. Upadek sportowy klubu nie przyniósł odwrócenia się odeń najwierniejszych kibiców, a jeszcze bardziej zacieśnił więzi pomiędzy klubem, a – paradoksalnie – zwiększającą się społecznością fanów. Po kilku latach Betis zdołał się podnieść sportowo i wrócił do Segunda Division, a w roku 1958 – do rozgrywek najwyższej klasy. Po chwilowych sukcesach, takich jak trzecia pozycja w lidze i udział w europejskich pucharach, Betis zaczyna okres sporej niestabilności, przylega do niego popularne wówczas miano zespołu - windy, bowiem przyszło mu zaliczać błyskawicznie następujące po sobie kolejne spadki i awanse. Okres kolejnego, dłuższego zadomowienia w lidze przyszedł dopiero w roku 1974.

W 1977 roku Betis tryumfuje w Pucharze Króla na stadionie Vicente Calderon, a w rozgrywkach Europejskich dochodzi do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharu, i niespodziewanie – w zgodzie ze swą osobliwą historią – spada do Segunda Division. W 1979 roku powraca jednak do Primera, gdzie w następnych sezonach będzie ważną jakością w hiszpańskim futbolu. Powraca Eurobetis, bowiem zespół uzyskuje kolejne klasyfikacje do Pucharu UEFA, gdzie nigdy jednak nie przebył granicy ćwierćfinału rozgrywek.

Era Lopery

Po latach sporych osiągnięć, przychodzi znowu czas kryzysu, związany z problemami ekonomicznymi klubu. W 1991 roku Betis spada do Segunda, a konieczność zamiany w Sportową Spółkę Akcyjną wymusza na Betisie spore zmiany strukturalne i wydatki finansowe. El Plan de Saneamiento (Plan Uzdrowienia), zakłada konieczność zgromadzenia 1.200 milionów peset, sumy ponad dwukrotnie wyższej, aniżeli wymaganej od innych zespołów Primera i Segunda Division. Z ciężkim trudem działaczom udało się zgromadzić 400 mln peset, kolejne 100 mln przyniosła emisja akcji, ale wciąż brakowało lwiej części wymaganej kwoty. Kiedy wydawało się, że przymusowa degradacja do Segunda B klubu raczej nie ominie, z 680 mln peset zjawił się Manuel Ruiz de Lopera, który wykupił większościowy pakiet akcji i zapewnił finansową stabilizację klubu. W 1994 roku Betis wraca do Primera, gdzie szybko znajduje miejsce w czołówce tabeli, a w Pucharze Króla dochodzi do finału, który wprawdzie przegrywa, ale uzyskuje kolejny awans do Pucharu Zdobywców Pucharu. Sukcesy jak zwykle nie zwiastowały katastrofy, więc olbrzymim zaskoczeniem była słaba postawa Betisu w ligowych rozgrywkach w kolejnych latach, co skończyło się degradacją do Segunda w roku 2000. Po roku Betis po raz kolejny wraca w wielkim stylu, zajmuje czwarte miejsce w tabeli i uzyskuje awans do Pucharu UEFA. Niewątpliwie najlepszym rokiem w ostatnich latach historii Betisu był jednak sezon 2004/05, w którym andaluzyjski klub zajmuje 4. pozycję w lidze, wywalczając udział w Lidze Mistrzów, tryumfuje ponadto w rozgrywkach Pucharu Króla. W trudnej grupie z Chelsea, Liverpoolem i Anderlechtem Bruksela Betis zajmuje trzecią pozycję, ale m.in. dzięki dobrej postawie w starciach z potężnymi rywalami, Verdiblancos wyrabiają sobie solidną markę w Europie. Historia w przypadku Betisu lubi się jednak powtarzać – po sukcesach przychodzi kryzys, Betis gubi dawną formę, odchodzi twórca międzynarodowych sukcesów klubu – Lorenzo Serra Ferrer, a klub popada w ligową przeciętność, bardziej walcząc o utrzymanie, aniżeli trofea. W 2008 roku Manuel Ruiz de Lopera, wieloletni prezes klubu i największy akcjonariusz, postanawia odsprzedać swe udziały, kończąc pewną epokę w dziejach Betisu, pełną zarówno sporych sukcesów, jak i przynoszącą gorycz wielu rozczarowań.

W obecnym sezonie Betis spisuje się całkiem dobrze, pierwsze spotkania z trudnymi rywalami przegrywał po ambitnej walce, ale w kolejnych kolejkach piął się na szczeblach tabeli, zajmując aktualnie 8 ligową pozycję.

Statystyki:

  • Liczba sezonów w Primera: 46 (wliczając aktualny)
  • W Segunda: 25
  • W Segunda B: 0
  • W Tercata: 7
  • Liczba występów w Pucharze Króla: 72
  • Występu w europejskich pucharach: udział w Lidze Mistrzów (3 miejsce w fazie grupowej w sezonie 05/06), 7 występów w Pucharze UEFA (64/65, 82/83, 84/85, 95/96, 98/99, 02/03 i 05/06), dwukrotny udział w Pucharze Zdobywców Pucharu (77/78 i 97/98)
  • Najlepsza pozycja w pierwszej lidze: 1.
  • Najgorsza: 20.
  • Debiut w Primera: 1932-1933
  • Miejsce w Tabeli Wszechczasów: 10.
  • Tytuły: mistrzostwo Hiszpanii (1934/35), tryumfator Pucharu Króla (1977 i 2005)

Stadion: Estadio Manuel Ruiz de Lopera

Wielokrotnie remontowany i rozbudowywany, stadion Realu Betis nosi imię byłego prezydenta i największego udziałowca klubu – Manuela Ruiza de Lopery. Zbudowany w miejscu dawnego Estadio Benito Villamarín, wykorzystuje zabudowę poprzedniego stadionu. W pewnych momentach mógł pomieścić nawet 66.000 widzów, jednak niezbędne modyfikacje – wynikające z przepisów - zmniejszyły jego pojemność do ok. 55.000 miejsc. Inauguracja zmodyfikowanego Estadio Ruiz de Lopera odbyła się 1 stycznia 2000r. Stadion uważany jest za nowoczesny, a atmosfera panująca na nim na każdym spotkaniu klubu – za wyjątkową, m.in. dzięki bliskiej odległości najniższych rzędów trybun od krańców boiska.

Kadra:

Bramka: 1 RICARDO | 13 CASTO

Obrona: 22. LIMA| 12. DAMIÁ | 4. JUANITO | 23. NÉLSON | 17. Marko BABIC | 15. MONZÓN| 6. Branco ILIC | 2. MELLI | 5. David RIVAS | 3. FERNANDO VEGA

Pomoc: 18. Alberto | 20. EMANÁ | 11. MARK GONZÁLEZ | 21. MEHMET AURELIO | 27. JUANDE | 14. CAPI | 7. JUANMA | 8. ARZU | Odonkor

Atak: 24. JOSÉ MARI | 10. EDU | 19. XISCO | 16. Hugo Mariano PAVONE | 9. SERGIO GARCÍA

Transfery

Przybyli: Mehmet Aurelio (Fenerbahce Istanbul) | Emana (FC Toulouse) | Nélson (Benfica Lissabon) | Juanma (UD Levante) | Sergio García (Real Saragossa) | Fabián Monzón (wyp - Boca Juniors)

Odeszli: Fernando (Malaga) | Antonio Doblas (Real Saragossa) |Rafael Sóbis (Al Jazira Club) | Francisco Maldonado (Sporting Gijon) | Miguel Ángel (Malaga) | Nano (wyp. - Real Valladolid) | Juan Pablo Caffa (wyp. - Real Saragossa) | Dani (wyp. - FC Elche)

W letnim okienku transferowym Betis przeszedł niemałe modyfikacje kadrowe, oddając większość zawodników całkowicie, bądź za pół darmo – jedynie za sprzedaż Rafaela Sobisa zdołano uzyskać wysoką kwotę 10 mln euro. Na sprowadzenie nowych piłkarzy przeznaczono znacznie więcej pieniędzy – 10 mln kosztował sam Sergio Garcia, mistrz Europy z kadry Luisa Aragonesa. Niewiele mniej kosztowali Emana i Nelson; ogółem Betis wydał na sprowadzenie nowych graczy ponad 25 mln euro, czyli sumę, jaką od dawna już w tym klubie nie przeznaczano na transfery. Po 12 ligowych kolejkach śmiało można jednak stwierdzić, że wśród nabytków Betisu trudno wskazać nietrafiony transfer, a każdy niemal nowy zawodnik szybko znalazł miejsce w taktyce trenera Chaparro. Wydanie dodatkowych kilkunastu milionów euro wydaje się dobrą decyzją, bowiem każdy pożegnany zawodnik znalazł w Betisie lepszego następcę – chimerycznego Sobisa i wypalonego Fernando zastąpił kreatywny i niebezpieczny Sergio Garcia, lewe skrzydło wzmocnił Juanma, a w zamian za rozczarowującego w Betisie Miguela Angela, przybyli do klubu Mehmet Aurelio i Emana, postawni i silni zawodnicy zdolni przerywać akcje rywali i obdarzeni silnym, niebezpiecznym strzałem. Przybycie zaś Nelsona i Monzona wzmocniło defensywę i pozwoliło na większą zamienność pozycji wśród pozostałych graczy zespołu.

Taktyka

Najczęściej stosowanym ustawieniem trenera Chaparro jest schemat 4-2-3-1 (diament). Pozwala to Betisowi skupić w środku pola trójkę zawodników – wspierającego atak, potężnie zbudowanego Emanę, niewiele ustępującego mu w aspektach fizycznych Mehmeta Aurelio, odpowiedzialnego za przerywanie akcji rywali, oraz Capiego, świetnego technicznie i bardzo doświadczonego zawodnika, który u schyłku swej kariery zaczął pełnić funkcję rozgrywającego. To właśnie na tych zawodnikach opiera się cała konstrukcja drużyny, grającej ostatnimi czasu futbol może nie tak techniczny i widowiskowy jak przed laty, ale za to dosyć skuteczny, co nie udawało się już Verdiblancos od paru sezonów.

Nierzadko agresywna, pełna zaangażowania gra zespołu, w którym każdy zawodnik biega ile sił w nogach, aby tylko wyprzedzić rywala w walce o każdą piłkę, sprawia, że Betis to rywal trudny i niewygodny, a zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu do najłatwiejszych bynajmniej należeć nie będzie. Nawet zepchnięci do defensywy, zawodnicy Betisu potrafią błyskawicznie wyprowadzić spod swojej bramki groźny kontratak, co wymusza na rywalu konieczność pełnej koncentracji.

W bramce Betisu w dzisiejszym spotkaniu tradycyjnie ujrzymy Casto, młodego bramkarza, który na dobre już chyba wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, odsyłając na ławkę wielokrotnego reprezentanta Portugalii – Ricardo. W obronie także obyć ma się bez niespodzianek – w pierwszym składzie ujrzymy Nelsona, Juanito, Arzo i Fernando Vegę. Dosyć aktywny w akcjach ofensywnych bywa zakupiony w lecie z Benfiki Nelson, reszta zawodników z formacji defensywnej skupia się raczej na pilnowaniu dostępu do bramki Casto, co nieraz nie przychodzi im łatwo – obrona Betisu czasem potrafi popełniać proste błędy i gubić się w różnych sytuacjach, i choć braki w wyszkoleniu taktycznym i technicznym zawodnicy ci zwykli nadrabiać zaangażowaniem, poważna szansa rysuje się przed kreatywnymi piłkarzami z ofensywy Valencii.

Skrzydła Betisu nie wyglądają już tak porywająco jak przed kilkoma laty, ale występujący na tych pozycjach zawodnicy również stwarzają niebezpieczeństwo. Na prawej flance ujrzymy dziś Damię, uniwersalnego zawodnika, który pełnić może różnorakie funkcje na boisku, zaś lewe skrzydło – pod nieobecność Marka Gonzalesa – obejmie Juanma. Możliwość rotacji ustawienia zapewniają zmiennicy, tacy jak Jose Mari czy Edu, zdolni występować zarówno w ataku, środku pomocy jak i na skrzydle. Na szpicy wysunięty Sergio Garcia, od którego aktualnej dyspozycji wiele zależy w każdym spotkaniu Betisu. Były zawodnik Realu Saragossa czasem może próbuje grać zbyt egoistycznie, licząc na własne umiejętności, co nie zawsze przynosi odpowiednie rezultaty, ale nie zmienia to faktu, że dobra asekuracja tego właśnie piłkarza powinna stać się głównym zadaniem defensywy Valencii w dzisiejszym meczu.

Wolno, czasem zbyt wolno rozgrywająca piłkę Valencia może dziś paść łupem przede wszystkim agresywności i zaangażowania Betisu, którego zawodnicy nie zwykli cofać nogi w walce o piłkę. Pod względem piłkarskim to jednak zespół Unaia Emery’ego posiada więcej atutów, dlatego trzeba mieć nadzieję, że zdolny je będzie dziś w pełni wykorzystać.

Trener: Francisco Chaparro

66-letni szkoleniowiec Betisu debiutował z pierwszą drużyną w ostatniej kolejce sezonu 2006/07, zastępując na ławce trenerskiej zwolnionego Luisa Fernandesa. Betis zdołał wówczas zwyciężyć 2-0 po dwóch bramkach Edu, dzięki czemu zdołał utrzymać się w Primera. Powrócił następnie do zespołu młodzieżowego Betisu, gdzie święcił serię udanych wyników. Zupełnie odwrotnie wiodło się Betisowi prowadzonemu przez Hectora Raula Cupera, zespół pod wodzą w 14 kolejkach zdobył zaledwie 11 punktów, co skutkowało dymisją doświadczonego trenera. Miejsce Cupera zajął Chaparro, który zdołał wywalczyć z Betisem bezpieczną pozycję w tabeli. Dobre wyniki skłoniły działaczy Betisu do przedłużenia umowy z trenerem, która obowiązuje obecnie do końca sezonu, a zostanie automatycznie przedłużona, jeśli Betis znajdzie się wśród najlepszych 9 drużyn ligi.

Zanim trafił do Betisu, Chaparro trenował kilka andaluzyjskich klubów, m.in. Grenadę, skąd został zwolniony, gdyż… działacze uznali jego metody szkoleniowe za nadmiernie ostre. Pomimo stosunkowo zaawansowanego wieku, Chaparro każdego poranka biega 12 km, co pozwala mu utrzymywać znakomitą kondycję. Często motywuje swoich zawodników poprzez terapię muzyczną, najchętniej dając im do słuchania słynny utwór I will survive.

Miejmy nadzieję, że w dzisiejszym spotkaniu zawodnicy Betisu rzeczywiście przeżyją… porażkę, zgotowaną im przez podopiecznych Unaia Emery’ego.

Kategoria: Ogólne | Źródło: różne