Strona główna
Vicente Rodriguez, przebywający w Valencii od ponad ośmiu lat stwierdził podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że obecny zespół wykazuje wiele podobieństw do drużyny Rafaela Beniteza, która sięgnęła po tytuł mistrzowski w 2002 i 2004 roku.

Uważam, że istnieją pewne podobieństwa między tymi zespołami. Oprócz zawodników, którzy wciąż pamiętają tamte sukcesy, także przybycie Emery’ego jest istotne. W dodatku na obecną chwilę osiągamy dobre rezultaty, niemniej musimy być realistami i pamiętać o nadchodzących dwóch trudnych miesiącach, możemy cierpieć. Będziemy spokojni i jednocześnie świadomi wagi zdobytych jak dotąd punktów. Zespół gra dobrze, zwłaszcza na własnym terenie, strzela dużo goli.

Skrzydłowy zaprzecza, jakoby czuł się urażony krytyką jaka spadła na niego po meczu PUEFA przeciwko Maritimo na Estadio Mestalla. By móc kogoś oceniać, trzeba być dobrze poinformowanym: Grałem to spotkanie z dolegliwościami żołądkowymi(w tamtym czasie zmogły kilku piłkarzy Valencii w ciągu tygodnia – dop. red.), nie czułem się zbyt dobrze. Vicente podkreśla, że nie zmartwił się zmianą (w 70. minucie zastąpił go Mata – dop. red.). Jestem jednym z piłkarzy, trener podejmuje decyzje, muszę wykorzystywać każdą otrzymaną minutę.

Odnośnie powrotu do kadry narodowej, Vicente potwierdził, że nie zamyka żadnych drzwi, dodając jednocześnie, iż obecni członkowie kadry prezentują wielki poziom. Najpierw muszę grać w Valencii, to zawsze jest trudne. Dlatego trzeba pracować na treningach i wykorzystywać każdą minutę spędzoną na boisku. Jedynym sposobem na wejście w rytm jest regularna gra.

Podczas ostatniego meczu na Mestalla publiczność nagrodziła dużymi brawami Davida Albeldę. 27-latek zauważa, że wszystko zdaje się wracać do normy. Cieszę się, że ludzie znów go wspierają, ponieważ gra na wysokim poziomie.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Super Deporte