Strona główna

Valencia vs. Levante — zapowiedź

Bartłomiej Płonka | 12.06.2020; 17:06

Powrót po trzymiesięcznej przerwie

Kiedy w marcu przerwano sezon Primera División, a koronawirus bardzo mocno dotknął Hiszpanię wydawało się, że rozgrywki nie zostaną dokończone. Stało się jednak inaczej i już dzisiaj dojdzie do derbów Walencji, w których „Nietoperze” muszą wygrać, by odpowiedzieć na czwartkowy tryumf Sevilli i pozostać w walce o Ligę Mistrzów.

Jeżeli spojrzymy na miejsce, jakie okupuje Valencia w ligowej hierarchii w żaden sposób nie można być zadowolonym. Siódme miejsce, nierówna gra, ciągłe tracenie punktów. Paradoksalnie jednak szanse na to, że ekipa z Mestalla powróci na podium są całkiem duże. Przed tą kolejką strata do trzeciej Sevilli wynosiła raptem pięć oczek, a do rozegrania pozostaje jedenaście spotkań. Oczywiście okazja do walki o TOP3 nadarza się przede wszystkim dlatego, że również rywale punktują przeciętnie. Niemniej jeżeli można, to warto powalczyć o powrót na pudło. Ostatni raz Valencia zasiadała tam za Unaia Emerego w 2012 roku.

By tak się stało zespół Alberta Celadesa musi zdecydowanie regularniej punktować. Z pewnością szkoleniowcowi pomoże to, że do jego dyspozycji jest już większa grupa zawodników. Strach się bać, jak wyglądałby skład „Nietoperzy” na mecz z Levante, gdyby ten miał odbyć się w pierwotnym terminie. Z urazami zmagała się niemal połowa kadry, a tak, dzisiaj większość piłkarzy jest gotowa do gry. Niestety nie wszyscy, bo wieczorem zabraknie dwóch środkowych defensorów, Ezequiela Garaya i Gabriela Paulisty. Ponadto za kartki pauzuje Geoffrey Kondogbia, a Cristiano Piccini wciąż pozostaje kontuzjowany od początku sezonu.

I to właśnie o defensywę kibice Valencii obawiają się najbardziej. Eliaquim Mangala nie przekonuje Alberta Celadesa w żaden sposób, a Mouctar Diakhaby przed przerwą uprawiał na boisku taki cyrk, że trudno przypomnieć sobie jego mecz bez klopsa. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Francuzowi – jak mawiał Jerzy Brzęczek – coś przeskoczyło w głowie i zacznie grać lepiej. Dużą szansę na występ ma Hugo Guillamón. 20-latek rozegrał już w tym sezonie 45 minut, a teraz według walenckich mediów miałby wyjść murawę od pierwszego gwizdka.

Levante na Mestalla zawita bez większej presji. Wydaje się, że piłkarzom Paco Lópeza do bezpiecznego utrzymania brakuje kilku punktów. Obecnie znajdują się oni na trzynastej pozycji w tabeli z przewagą ośmiu oczek nad strefą spadkową. W piłce nożnej niczego nie można być pewnym, ale w tym sezonie Primera División łatwo znaleźć co najmniej kilka drużyn spisujących się o wiele słabiej niż popularne „Żaby”. Motywacją dla Levante mogą być listopadowe derby, w których gospodarze prowadzili już 2:0, by później zostać niemiłosiernie sprowadzonym na ziemię i przegrać 2:4.

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Marcin Śliwnicki

Po trzech miesiącach wznawiamy grę w Primera División. Nie będę pytać ogólnie, chciałbym się skupić na Valencii – stęskniłeś się za meczami Los Ches czy te trzy miesiące były odpoczynkiem od nierównej gry ekipy Celadesa?

Stęskniłem się za piłką, to jasne. Za Valencią też, choć mam obawy czy zdekompletowana obrona nie popsuje mi dobrego humoru, związanego z powrotem Primera División.

Obecnie jednymi poważnymi kłopotami kadrowymi Valencii jest środek defensywy. Niegotowy do gry jest Garay, występ z Levante ominie też Gabriela. Jaką głupotę ze swojej talii niezrozumiałych zachowań i błędów tym razem wyciągnie Mouctar Diakhaby?

Miejmy nadzieję, że nasz napad odegra swoja rolę na tyle dobrze, że Francuz i jego ewentualne wyczyny nie będą miały znaczenia. Doszliśmy do momentu, w którym bardziej ufam wychowankom, nieogranym jeszcze na poziomie Primera División i to ich wolałbym wystawić. Zresztą bardzo prawdopodobne, że jednego z nich dziś zobaczymy. Szkoda tylko, że w parze z Diakhabym.

Pierwszym meczem będą zapowiadane przez nas derby Walencji. W ostatnich latach „Nietoperzom” dobrze grało się z Levante u siebie, a znacznie trudniej na stadionie rywala. Uważasz, że teraz, gdy na trybunach nie będzie kibiców, spotkania domowe pozostają atutem?

Dobra drużyna powinna sobie radzić niezależnie od tego, gdzie przyjdzie jej występować. W naszym przypadku gra bywała tak bardzo szarpana, a wyniki tak w kratkę, że ciężko mi powiedzieć, jakoby mecz u siebie miał być atutem – wynik zawsze pozostaje niewiadomą.

Patrząc na poprzednie lata, który derbowy mecz z Levante pamiętasz najbardziej?

Myślę, że ten ostatni, wygrany 4:2. Wyjść na taki wynik ze stanu 0:2 naprawdę robi wrażenie. Poza tym był to po prostu bardzo widowiskowy spektakl.

Przypuszczalne składy

Valencia: Cillessen; Florenzi, Diakhaby, Guillamón, Gayà; Soler, Coquelin, Parejo, Guedes; Rodrigo, Gameiro.

Levante: Aitor, Miramón, Ruben Vezo, Postigo, Toño, Radoja, Campaña, Bardhi, Rochina, Morales , Roger.

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Składy | Źródło: własne | fot. SuperDeporte