Strona główna

Valencia vs. Lille — zapowiedź

Michał Kosim | 05.11.2019; 16:32

Mecz o wszystko

„To najważniejszy mecz sezonu i tak też do niego podchodzimy” – zapowiadał spotkaniem z LOSC Albert Celades. „Przejrzałem wypowiedzi Celadesa, który stwierdził, że to finał. Jeśli jest tak dla nich to dla nas tym bardziej, jeśli chcemy zachować marzenia o tym, że możemy to osiągnąć (awansować do fazy pucharowej – przyp. red.)” – odpowiedział wkrótce później Christophe Galtier. W przypadku Valencii margines błędu jest niewielki; dla Lille brak trzech punktów na Mestalla będzie definitywnym pożegnaniem z marzeniami o fazie pucharowej.

Zadanie jest więc szczególnie trudne dla LOSC. Tym bardziej, jeśli spojrzymy na poczynania ekipy z Ligue 1 w meczach wyjazdowych: po raz ostatni podopieczni Galtiera wygrali poza domem 31 marca przeciwko Nantes (2:3). Od tamtego czasu zanotowali pięć remisów oraz sześć porażek – wliczając sobotni mecz przeciwko Marsylii (2:1). Antybohaterem spotkania był Gabriel Magalhães. Najpierw, w 47. minucie, starł się ze swoim bramkarzem po wrzutce w pole karne z rzutu wolnego, przez co ten upadł i wypuścił piłkę z rąk, co doprowadziło do bramki Sansona, by w 79. minucie meczu głową skierować piłkę do bramki Mike’a Maignana po zamieszaniu w polu karnym, tym samym notując bramkę samobójczą. Zaledwie cztery minuty później kontaktowego gola po rzucie rożnym zdobył Adama Soumaoro, ale nie starczyło już czasu na wyrównanie i ostatecznie Lille wróciło z Orange Vélodrome na tarczy, wypadając z top 4.

Więcej powodów do radości – choć niekoniecznie ze względu na samą grę – ma po weekendzie Valencia. „Nietoperzom” udało się wygrać w Barcelonie z Espanyolem 1:2. Niewiele zapowiadało to po pierwszej połowie. Blanquinegros grali w sposób przewidywalny, nudny, niedokładny i niezorganizowany, schodząc na przerwę z wynikiem 1:0 po bramce z rzutu karnego, której autorem był Marc Roca (31\'). Wtedy jednak zespół się otrząsnął, a efektem coraz odważniejszych i częstszych ataków był faul na Rodrigo w polu karnym. Jedenastkę w 69. minucie pewnie wykorzystał Dani Parejo, dla którego był to 350. oficjalny mecz w Valencii. W 80. minucie ponownie dał o sobie znać Rodrigo. Jego dośrodkowanie z lewego skrzydła świetnie wykorzystał Maxi Gómez i Los Ches ostatecznie zdobyli trzy oczka, dzięki którym Valencia mimo zajmowania 13. miejsca w tabeli LaLiga utrzymuje się na dość dobrej pozycji do atakowania lokat premiowanych grą w europejskich pucharach. Do czwartego Atleti traci zaledwie cztery punkty.

Jak LOSC nie radzi sobie na wyjazdach, tak Valencia zawodzi na Estadio Mestalla. Albert Celades dotychczas był w stanie wygrać tylko przeciwko Alavés (2:1), remisując z Leganés (1:1), Getafe (3:3) i Sevillą (1:1), a także przegrywając z Ajaxem (0:3). Droga do fazy pucharowej wiedzie przez Mestalla i nie wygrywając na własnym obiekcie ciężko marzyć o dobrej kampanii w Champions League. „O nic nie prosimy (kibiców na Mestalla – przyp. red.). Chcemy tylko dać coś fanom. Możemy wypowiadać się o nich w samych superlatywach. W takim meczu jak ten jutrzejszy wszyscy musimy mieć świadomość tego, jak są oni istotni” – mówił podczas przedmeczowej konferencji prasowej Albert Celades. Jednak to nie doping kibiców będzie dziś najważniejszy. „Tam (na wyjeździe – przyp. red.) mieliśmy wiele trudności i Lille było od nas lepsze w każdym aspekcie – poza wynikiem. Jutro sprawią nam problemy i pomijając istotność tego spotkania wiemy, że musimy rozegrać znacznie lepszy mecz niż miało to miejsce we Francji” – szczerze wyznał szkoleniowiec Blanquinegros, który marzy o swoim pierwszym domowym zwycięstwie w Lidze Mistrzów na własnym obiekcie.

Duet, który ma wprowadzić do 1/8

W sobotę kluczowa dla poczynań ofensywnych Valencii ponownie okazała się dwójka Rodrigo-Gómez. Jeśli ktoś za Alberta Celadesa poprawił swoją grę, jest to na pewno reprezentant Hiszpanii. W ostatnich siedmiu meczach ligowych Moreno strzelił gola, zaliczył cztery asysty i wywalczył dwa rzuty karne (zamienione na bramkę). Ilekroć nie ma go na boisku, Valencii brakuje łącznika między pomocą a atakiem. Było to bardzo widoczne przeciwko Sevilli czy w poprzednim spotkaniu z Lille OSC.

Duże znaczenie ma też to, z kim gra Rodrigo. Napastnika o charakterystyce Maxiego nie było w klubie od odejścia Zazy. Urugwajczyk świetnie uzupełnia swojego hiszpańskiego partnera z ataku i zalicza bardzo udany początek swojej przygody z klubem z Walencji. Superdeporte przygotowało zestawienie, które pokazuje jasno: ani Griezmann, ani João Félix, ani też Hazard, Chicharito czy Borja Iglesias nie strzelają tak dużo i tak często jak Maxi Gómez. Spośród największych ofensywnych transferów minionego okna transferowego w LaLiga Urugwajczyk jak dotąd okazuje się najlepszym wzmocnieniem. Pięć bramek przy 10 strzałach na bramkę to wynik naprawdę imponujący. Valencia wreszcie ma w ofensywie i kogoś, kto potrafi posłać ostatnie podanie, i typową dziewiątkę, której brak pozbawił „Nietoperze” wielu punktów w poprzednim sezonie (z całym szacunkiem dla Santiego Miny, wybiegając w podstawowym składzie nie dawał zespołowi zbyt wiele). Współpraca tej dwójki układa się bardzo dobrze i należy od nich oczekiwać tego, że nie zawiodą także w Lidze Mistrzów, kiedy Valencia tak bardzo potrzebuje trzech punktów.

Przewidywane składy

Stałe braki kadrowe uniemożliwiają Albertowi Celadesowi wystawienie galowej jedenastki na kluczowe spotkanie Ligi Mistrzów. Zabraknie zawodników leczących większe i mniejsze kontuzje: Picciniego, Guedesa, Coquelina, Solera i Sobrino. Zawieszony po spotkaniu z Lille sprzed dwóch tygodni jest ponadto Diakhaby. W związku z tym trzecim stoperem będzie Mangala, dla którego jest to pierwsze powołanie w tym sezonie. Nieobecność Coquelina i Solera w środku pola sprawia, że Celades jest niemal zmuszony postawić na ustawienie 4-4-2. W wyjściowym składzie Los Ches nie ma zbyt wielu niewiadomych i z wielkim prawdopodobieństwem sprawdzą się przewidywania Superdeporte.

Francuska ekipa powinna z kolei wybiec w zestawieniu bardziej przewidywalnym niż miało to miejsce w spotkaniu na Stade Pierre-Mauroy. Christophe Galtier zaskoczył wtedy wszystkich posadzeniem na ławce i Jonathana Ikoné, i Jonathana Bamby, którzy należą do największych ofensywnych broni Les Dogues. Zabraknie kontuzjowanych: Saada Agouzoula, Thiago Maii i Timothy’ego Weaha.

Ostatni mecz z Lille:
Podział punktów na Stade Pierre-Mauroy

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Składy | Źródło: własne