Strona główna

Celta Vigo vs. Valencia — zapowiedź

Michał Kosim | Krystian Porębski | 24.08.2019; 18:25

Przywrócić piłkę na pierwszy plan

„Bomba zegarowa może wybuchnąć w dowolnym momencie” – obrazowo obecną sytuację klubu z Mestalla kilka dni temu opisał ktoś, kogo spektrum doświadczeń w klubie z Cominidad Valenciana można nakreślić samymi nazwiskami Rafy Beníteza i Ronalda Koemana, czyli Santi Cañizares. Dodając: „Na ten moment nie rozmawialiśmy o futbolu przez 15-20 dni, co byłoby kompletnie nie do pomyślenia w ciągu poprzednich dwóch sezonów”. Misja Los Ches na dziś jest więc skomplikowana: zapomnieć o sprawach pozaboiskowych i zgarnąć pierwsze trzy punkty w obecnych rozgrywkach.

Zdawać by się mogło, że im bliżej weekendu, tym bardziej kibice „Nietoperzy” będą skupieni na samym spotkaniu, zapominając o sporze między Peterem Limem i agentem piłkarskim Jorge Mendesem a Mateu Alemanym, Pablo Longorią i Marcelino. Nic bardziej mylnego. Ów spór urósł do rangi otwartej wojny, którą na przedmeczowej konferencji prasowej kontynuował trener Blanquinegros. Ponownie oddzielił on siebie i Alemany’ego grubą kreską od woli Petera Lima i Jorge Mendesa, by sprzedać Rodrigo, stwierdzając: „Nic mi nie wiadomo na temat tego, czy jesteśmy obecnie w pełni przygotowani na rozwiązanie tak istotnego problemu dla Valencii. [...] Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy Rodrigo odchodzi i nikt nie przychodzi. To postawiłoby nas wszystkich, szczególnie cały skład i sztab szkoleniowy, w trudnym położeniu. Myślę, że tylko kraby poruszają się do tyłu i w boki, więc ja nie biorę takiej możliwości pod uwagę”. Krew w żyłach mógł zmrozić przede wszystkim jeden komentarz: „Jeśli właściciel klubu zdecyduje się mnie pozbyć, będzie to jego decyzja”. Skąd w ogóle taki pomysł ze strony Garcíi Torala?

„Tajne służby” Lima, jak określono to w El Pais, miały wkrótce po zakończeniu konferencji prasowej Marcelino wysłać ją w całości do Singapuru. Jak podaje gazeta, powołując się na informacje udzielone przez pracowników klubu, w przypadku porażki na Balaídos posada Marcelino ma być zagrożona. Tak, po półtorej godziny sezonu za nami. Ja sam staram się szukać części prawdy zarówno po stronie Valencii singapurskiej, jak i Valencii walenckiej, jednak coraz dalej mi do zgadzania się z tym, co robi właściciel klubu. To działanie destrukcyjne. Widziałem dwa lata pracy z modelem Lima i dwa 12. miejsca w lidze. Widziałem pozbywanie się Paco Alcácera na godziny przed zamknięciem okienka transferowego, widziałem wciskanie do klubu graczy Mendesa pokroju Siqueiry, a teraz patrzę na sytuację Rodrigo czy naciski w kwestii ściągnięcia André Silvy (mimo, że nie chce go sam trener i zarząd klubu) i nie mam żadnej pewności, że te czasy nie wrócą.

Z drugiej strony mamy dwa lata Alemany’ego i Marcelino w klubie, dwukrotny awans do Ligi Mistrzów i pierwszy puchar od 11 lat. Co każe sądzić Singapurczykowi, że zna się lepiej na piłce? Czemu nie może rozliczać zatrudnionych profesjonalistów za to, co osiągają i pozwolić trenerowi kontynuować swojej dotychczasowej pracy, a dopiero w przypadku niepowodzenia wprowadzić inny model zarządzania? Czemu jest niezadowolony z transferów w stylu Manu Vallejo i Jorge Sáenza, dokonanych w dużej mierze przez Longorię, i uważa je za stratę pieniędzy, skoro za kupionego w czerwcu 2018 roku za 2 mln € Uroša Račicia już w lutym klub z Premier League był gotów zapłacić 15 mln €, a kupiony tego samego lata za 15 mln € Diakhaby miał ofertę z Wolves (dowodzonego przez ex-trenera Los Ches i przyjaciela Petera Lima, Nuno Espírito Santo) wynoszącą 40 mln €? Czemu czuje potrzebę wciskania piłkarzy Jorge Mendesa dosłownie na siłę do składu VCF, bez brania pod uwagę tego, czego potrzebuje sam trener, blokując przy tym transfery Rafinhi czy Denisa Suáreza? Skąd taki brak podstaw logiki bądź – co gorsza – taka chęć pozbycia się ludzi, którzy świetnie wykonują swoją pracę... ale właśnie, którzy nie godzą się na konkretne pomysły Lima, które zawsze z jakiegoś powodu wiążą się z Mendesem?

To tylko pytania retoryczne. Ja sam nie znam definitywnej odpowiedzi na żadne z nich. Jako kibic wiem tylko tyle, że dwa ostatnie lata były bardzo udane dla klubu i szkoda by było to zaprzepaścić zmienianiem czegoś, co działa, już zupełnie pomijając kwestię pobudek takich działań. O tym, że pracę Alemany’ego, Marcelino i Longorii część fanów doceni dopiero po ich odejściu jestem przekonany. Oby nie stało się to szybciej, niż wszyscy sądzimy.

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Krystian Porębski.

Inauguracja sezonu zakończyła się dla Valencii lekkim falstartem, a doliczony czas gry przeciwko Sociedad to już w ogóle była jazda bez trzymanki. Co powiesz o tym spotkaniu? W jakiej formie zespół wchodzi w nowy sezon?

Formę ocenić będziemy mogli w dalszej perspektywie, ale sama gra była przyjemna dla oka. Nikt nie może powiedzieć, że „Nietoperze” nie zasłużyli na zwycięstwo w tym spotkaniu. Ten mecz powinien być wygrany, a sytuacja z ostatnich minut nie powinna mieć żadnego znaczenia. No, ale cóż. Niewykorzystane sytuacje, zmarnowany rzut karny i skończyło się po staremu. Znamy ten scenariusz doskonale. O samą grę się nie martwię, o skuteczność też nie. Kwestia wprowadzenia Maxiego do zespołu, nie sądzę, aby miał takie problemy z wykańczaniem jak Gameiro – który tym karnym popsuł sobie całkiem przyzwoity mecz.

Niemal cały mecz rozegrał Jaume Costa. Zapewni on Twoim zdaniem więcej jakości na tu i teraz niż Toni Lato? Rola zastępcy Gayi nie należy do najłatwiejszych, bo ten rzadko daje swojemu zmiennikowi szansę gry.

Nie wiem czy Jaume zapewni więcej jakości, ale na pewno pod wodzą Marcelino w Villarreal był ważnym ogniwem „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Stwierdzenie, że był wtedy w topie ligowym byłoby na wyrost, bo to nigdy nie była półka Alby, Marcelo w formie czy nawet Gayi, ale był tuż za nimi. Bardzo solidny, szybki, niezły w defensywie. Ten ruch ma duży plus z innego powodu. Toni Lato nie będzie stał w miejscu. Chłopak musi zacząć grać, jeżeli ma coś z niego być. Może nie będzie drugim Gayą, ale ma bardzo duży potencjał.

Poważna kontuzja wykluczy występy Carlosa Solera przez około sześć do ośmiu tygodni. Kto i dlaczego powinien pod jego nieobecność zająć miejsce w galowej jedenastce VCF?

Ferran i Kangin. Dla mnie to oczywiste, to właśnie młodzi powinni przejąć pałeczkę po Carlosie. To duża strata dla Valencii. Okej, Soler miał tamten sezon w kratkę. W Lidze Mistrzów grał świetnie, w lidze bywało różnie, ale ogólnie z roku na rok dojrzewa, widać u niego progres. To mógłby być dla niego przełomowy sezon, przystosował się już do gry na nowej pozycji. Ale w tej sytuacji powinniśmy postawić na kogoś dynamicznego, kreatywnego, kto potrafi strzelić – bo jak widać problemy ze skutecznością są nadal. A takimi piłkarzami są nasi wychowankowie. Mam nadzieję, że Marcelino nie wpadnie na pomysł wystawiania tam Wassa bądź Czeryszewa.

Marcelino bardzo dosadnie wypowiadał się podczas przedmeczowej konferencji prasowej, niejako rzucając rękawicę Peterowi Limowi. Rozłam w klubie zdaje się być całkowity. Myślisz, że mister ma szansę wyjść z tego bez szwanku czy „poleci” przy pierwszej lepszej okazji?

Myślę, że Peter Lim po takim czasie dobrze zna już walenckie środowisko i wie jakie reakcje niosłaby za sobą taka decyzja. Singapurczyk ma swój pomysł na klub, ale myślę, że nie jest na tyle szalony, że zaryzykuje dobre stosunki z kibicami. Wreszcie ocieplił swój wizerunek, jeśli ktoś jest atakowany to w zasadzie chyba tylko Murthy, który jest swoistą tarczą. Gdyby Marcelino po takim sezonie pożegnał się z klubem, to kibice urządziliby na Mestalla prawdziwe piekło. Więc myślę, że to jest czynnik, który będzie właściciela hamował. Dlatego Marcelino wie na ile sobie może pozwolić.

Przejdźmy do Celty. Miałeś okazję oglądać ich przegrany mecz przeciwko Realowi? Jeśli tak, jakie są Twoje pierwsze obserwacje? Jak ocenisz skład Celestes i sportowo-wizerunkową transformację zespołu tego lata?

Na pewno Celta zawsze jest groźna. Mecz z Realem potwierdził, że ekipa z Vigo potrafi grać w piłkę. Galisyjczycy próbowali, atakowali, można było trochę oczy nacieszyć. Skuteczność przyjdzie zapewne z czasem, problem jest jednak nadal taki sam – Celta ma totalnie niestabilną linię obrony. Gdyby wreszcie ogarnęli bramkę i defensorów z prawdziwego zdarzenia, na pewno mogliby mierzyć tam gdzie chcą, czyli w puchary. Mają bardzo nierówny skład, bo obok Aspasa, Braisa czy Mallo grają piłkarze mocno nierozgarnięci, jak choćby Rubén Blanco – spory talent, ale raczej głowa nie nadąża za możliwościami.

Uważasz, że dość nerwowa sytuacja, w jakiej znajduje się Rodrigo powinna sprawić, że jego miejsce w wyjściowej jedenastce zajmie dziś powracający na Balaídos Maxi Gómez?

Maxi Gómez powinen grać bez względu na sytuację Rodrigo. Wiem, że Gameiro ostatnio strzelił, ale Urugwajczyk to powinien być nasz wybór numer jeden na szpicy. Nie widzę innej opcji. Na pewno chciałby pokazać się z dobrej strony przeciwko takiemu rywalowi, to też duży plus za jego ewentualnym występem. Natomiast póki Rodrigo jest w klubie, powinien być brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

Rodzinna atmosfera na Balaídos

Celta tego lata postawiła na powrót do korzeni. Tym sposobem do klubu powrócili jego wychowankowie bądź byli gracze: Lucas Olaza, Denis Suárez, Pape Cheikh i Santi Mina. Trzej ostatni pośrednio lub bezpośrednio byli zresztą powiązani z Valencią. Mina był częścią rozliczenia za Maxiego Gómeza, Denis Suárez po dziś dzień ma do Valencii pretensje o podważanie jego pozaboiskowego życia, gdy ten był już gotów dołączyć do klubu z Mestalla tego lata, natomiast transfer Pape Cheikha zablokował drogę do Celestes... Álvaro Medránowi. Pomocnik Blanquinegros był nawet faworytem Frana Escriby do wzmocnienia środka pola. Trener ma nie być w pełni zadowolony z tego, że klub wybrał zamiast Medrána swojego wychowanka, Cheikha, ale zestawiając to z sytuacją panującą u dzisiejszego rywala Celty trener zespołu z Galicji nie powinien narzekać.

Wczoraj Celta Vigo obchodziła swoje 96. urodziny i kibice niewątpliwie marzą o zwycięstwie z tej okazji. Fani Valencii chcą z kolei chociaż na chwilę zapomnieć o całym tym bałaganie wokół. Potrzebują tego też sami zawodnicy, na których, jak zapewnia Cañizares, z pewnością ma to wielki wpływ. Coś na ten temat wie.

Przewidywane składy

W Valencii zabraknie przede wszystkim Carlosa Solera i pauzującego z powodu czerwonej kartki Francisa Coquelina, a także kontuzjowanego Medrána i zawodników, którzy nie znaleźli się w składzie decyzją Marcelino: Mangali, Salvy Ruiza, Jasona, Manu Vallejo i Sobrino. Spore szanse na występ od pierwszej minuty ma Kangin Lee.

Trener Celestes nie może z kolei liczyć na Okaya Yokuşlu, Davida Juncę i Juana Hernándeza (kontuzje) oraz Pione Sisto, Claudio Beauvue i Jozabeda Sáncheza (decyzją techniczną). Wypożyczenie Jorge Sáenza nie zawierało klauzuli strachu, więc będzie on mógł wystąpić przeciwko Los Ches.

Ostatni mecz z Celtą:
Ligowe przełamanie na Balaídos

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Składy | Źródło: własne