Strona główna

„To zwycięstwo da nam więcej pewności”

Michał Muszyński | 31.10.2018; 11:45

Pomeczowa wypowiedź Marcelino

Mimo niespodziewanego prowadzenia zespołu CD Ebro, Valencia należycie zareagowała, zdobywając dwie bramki i odnosząc ostatecznie zwycięstwo na La Romareda. Szkoleniowiec Los Ches na pomeczowej konferencji zapewnił, iż zespół był skupiony tylko na spotkaniu z trzecioligowcem.

Jakie uczucia towarzyszyły ci w drodze na konferencję?

Myślę, że w pierwszych 20 minutach spotkania graliśmy zbyt zachowawczo. Dopiero od 29 minuty zaczęliśmy generować sobie okazje do zdobycia bramki – pamiętam strzał Gameiro czy dobrą okazję Vezo. Od 30 minuty meczu nasza dominacja wydawała się absolutna i niepodważalna. Z każdą kolejną minutą mogło się wydawać, iż to spotkanie stawało się dla nas trudniejsze, jednak zespół zareagował we właściwy sposób. Zdobyliśmy dwa gole, choć mamy swoje trudności w postaci przede wszystkim bardzo niekorzystnej passy w obecnym sezonie. Drużyna pokazała ducha walki, co doda nam pewności siebie przed kolejnym spotkaniem w LaLiga.

Biorąc pod uwagę klasę przeciwnika i fakt, iż graliście w przewadze jednego zawodnika przez ponad 60 minut, nie pozostaje pewien niesmak po spotkaniu?

Jeżeli grasz przeciwko takim przeciwnikom, ważne jest zdobyć szybko gola. Kiedy przez dłuższy okres czasu nie udaje się to, z każdą kolejną minutą wszystko będzie obracać się przeciwko tobie. My dodatkowo straciliśmy bramkę grając w przewadze. Zespół cały czas próbował atakować, z mniejszą bądź większą dokładnością, ale próbował. Mecz z Ebro miał trudny przebieg, lecz jeżeli jesteś dobry, powinieneś to pokazać właśnie w tego typu potyczkach.

Jaka jest pozycja Wassa?

Jednym z powodów, dla których zdecydowaliśmy się zakontraktować Daniela, była jego wszechstronność, jaką prezentuje na boisku. Zaadoptował się do wszystkich pozycji i może również występować jako boczny pomocnik.

W drużynie zabrakło Daniego Parejo oraz defensywnych pomocników. Czy miało to coś wspólnego z nadchodzącym spotkaniem z Gironą FC w rozgrywkach Primera Division?

Chcieliśmy, by mecz z Ebro jak najmniej wpłynął na naszą postawę w potyczce z Gironą. Oczywiście chcieliśmy za wszelką cenę wygrać, bowiem brakuje nam zwycięstw, jednakże nie będę ukrywał, iż sobotnie spotkanie na Mestalla jest dla nas dużo ważniejsze. Żadna ze zmian dokonanych w meczu z Ebro nie miała związku z kolejnym spotkaniem. Podjęliśmy takie a nie inne decyzje odnośnie wyjściowego składu. Kilku naszych graczy odczuwa dyskomfort, co też wpłynęło na ostateczny skład, jaki wybiegł na murawę La Romareda.

Czy Santi Mina może być powiewem świeżego powierza, jakiego potrzebuje Valencia?

Nigdy nie uważam, że w naszym zespole jest zawodnik, który byłby w stanie w pojedynkę przesądzić o wyniku spotkania. Santi wrócił po przerwie spowodowanej kontuzją, miał świetny poprzedni sezon i liczę, że podobnie będzie się prezentował w obecnym. Zespół jest konkurencyjny, musimy zdecydowanie poprawić się w ataku. Zdobycie dwóch bramek jest dużym wzmocnieniem mentalnym.

Myślisz, że to zwycięstwo wzmocni drużynę? Jakie uczucia panują w szeregach piłkarzy?

Wygrywanie jest zawsze ważne, jeżeli liczysz na podniesienie morale drużyny i jej wzmocnienie mentalne. Musimy jednak odróżnić spotkania wczesnych rund Copa del Rey i mecze LaLiga. Jesteśmy po słabym meczu w Bilbao i bardzo złym w Szwajcarii przeciwko Young Boys. Wracając do tematu Ebro – strzelenie dwóch goli jest zawsze krzepiące, ale zdajemy sobie sprawę, iż najważniejszym spotkaniem jest to z Gironą.

Jak ocenisz postawę Ebro?

Wiedzieliśmy, że jest to zespół dobrze zorganizowany w grze defensywnej, będący po niezłej passie dwóch wygranych w ostatnich trzech spotkaniach. W pierwszych minutach skutecznie utrudniali nam wygenerowanie sobie okazji strzeleckich. Mogliśmy stworzyć ich więcej, zawodnikom Ebro należą się gratulacje za trud wniesiony w to spotkanie, tym bardziej, że lwią część spotkania grali w osłabieniu.

Jakie uczucia towarzyszyły ci po powrocie na La Romareda (Marcelino prowadził Real Saragossa w latach 2008-2009 – przyp. red.)?

Spędziłem tutaj jeden, ale dobry rok. Udało nam się awansować do Primera Division, gdzie tak dobrze już nam nie szło. Mimo słabszych wyników, byłem tu dobrze traktowany i dziękuję za to wszystkim osobom związanym wówczas z tym klubem.

Czy w szatni są jakieś zgrzyty? Bardzo niewielu graczy celebrowało bowiem gola z Santim Miną.

Nic takiego nie zauważyłem. Odniosłem wrażenie, że wszyscy świętowali zdobycie bramki. Widuję moich graczy w dobrym humorze. To normalne, że występuje też delikatne spięcie – moi podopieczni pragną wygrywać, jednak nie do końca im się udaje. Zespół cierpi, ponieważ zależy mu na wygranej. Cały klub, wszystkie jego struktury potrzebują zwycięstw. Zawodnicy trenują najlepiej jak potrafią i mają świetne relacje ze sobą.

Kategoria: Wywiady | Źródło: SuperDeporte