Strona główna

Wass: „Chcę zagrać w finale Pucharu Króla”

Karol Kotlarz | 14.09.2018; 15:28

Wywiad z pomocnikiem

Daniel Wass to jeden z dziewięciu piłkarzy, którzy trafili na Mestalla w letnim okienku transferowym. Były gracz Celty udzielił wywiadu dziennikarzom Plaza Deportiva, w którym wypowiedział się między innymi na temat negocjacji z Valencią, wyjaśnił jak Marcelino przekonuje do przyjścia do klubu oraz ocenił słaby start swojej drużyny w lidze.

Jak odbierasz pobyt w Walencji?

Cóż, jestem bardzo zadowolony, tak jak i moja rodzina. Jestem w mieście z większym klubem, jest tu bardzo ciepło, ale to lubię. Moje córki są szczęśliwe, a najważniejsze dla mnie jest, że moja rodzina jest zadowolona. Dzieci przystosowały się do nowych warunków w szkole i nie mają żadnych problemów od kiedy tu jesteśmy. Tuż przed przybyciem zasięgnąłem opinii na temat miasta i klubu, otrzymałem same pozytywne wiadomości.

Publiczności na Mestalla nie zajęło wiele czasu polubienie twojej osoby, a zaczęło się od spekulacji prasowych…

Jestem tu, aby pomóc moim kolegom z drużyny. Pracuję sporo dla zespołu i staram się dawać więcej drużynie niż sobie. Ludzie myślą o mnie jako o zawodniku, który stara się dla dobra zespołu. Mestalla to gorący teren, fani są blisko z drużyną.

Jak Valencia skontaktowała się z tobą?

Mój agent po zakończeniu poprzedniego sezonu powiedział mi, że przedstawiciele Valencii z nim rozmawiali, zapytał mnie czy chcę tam trafić i odpowiedziałem, że nie mogę odmówić takiemu klubowi jak Valencia. Zapominam o przeszłości i staram się żyć teraźniejszością, dla mnie była to oferta nie do odrzucenia. Mój agent rozmawiał następnie z klubem, później odbyłem rozmowę z Marcelino i jestem tutaj.

Jak Marcelino udaje się przekonać zawodnika, do którego dzwoni?

Mówi wprost, wyjaśnia w jaki sposób pracuje i w jakiej roli widzi ciebie w zespole. Po rozmowie z nim było mi łatwo zaakceptować jego ofertę; od samego początku mówi prosto z mostu.

Frank Arnesen, Duńczyk, który grał w Valencii w latach 80. powiedział w wywiadzie, że poprawiasz się z roku na rok…

Dziękuję Arnesenowi za jego słowa, znam go. Odnośnie jego wypowiedzi mam więcej doświadczenia w każdym kolejnym roku, lata spędzone w Vigo i gra w europejskich pucharach sprawiły, że jestem lepszym graczem; teraz jestem w Valencii by kontynuować naukę.

W Benfice puścili cię bez żalu, co się stało? (Daniel Wass nie rozegrał w klubie z Lizbony ani jednego oficjalnego spotkania – przyp. red.)

Nie wiem co stało się z Benfiką, ale zdecydowali, że zagram we Francji na wypożyczeniu w Évian, a potem sprzedali mnie do tej drużyny. Grałem tam z Poulsenem, który występował wcześniej w Sevilli i to był dla mnie wyjątkowy rok. Po raz pierwszy opuściłem mój kraj. To jest jednak przeszłość, teraz jestem w Valencii i jestem szczęśliwy. Od Benfiki nie otrzymałem żadnych wyjaśnień.

Mówią, że jesteś wszechstronny?

Marcelino wie, że mogę występować na wielu pozycjach, najważniejsze jest by grać. Trener mówi, że pozycja nie gra, a gra zawodnik. Najważniejsze jest by występować, ale tak, mogę być wystawiany na czterech pozycjach w linii pomocy i umiem się przystosować.

Nawet na prawej stronie obrony.

W ostatnim roku, grając dla Celty, zagrałem cztery mecze na tej pozycji, na przykład z Barceloną na Camp Nou. Mogę tam grać, ale wolę występować wyżej. Jeśli trener chce, bym zagrał na tej pozycji, robię to bez problemu. W Danii grałem przy linii bocznej, znam tę pozycję.

Wiesz, że Valencia obchodzi stulecie istnienia w 2019 roku?

Wiem, ze to specjalny rok dla klubu, ale i dla mnie, z tego powodu że zagram w Lidze Mistrzów z Valencią i dodatkowo z powodu stulecia klubu.

Liga Mistrzów już w następnym tygodniu…

Przed nią jest jednak mecz z Betisem, który jest bardzo ważny dla nas, ponieważ straciliśmy już siedem punktów w LaLiga w pierwszych trzech kolejkach. Zaczęliśmy dobrze, zabrakło nam jednak szczęścia w dwóch ostatnich meczach, zwłaszcza z Levante, ale taki jest futbol.

Skąd wzięły się wszystkie te problemy na początku sezonu?

Przeciwko Atleti zagraliśmy bardzo dobry mecz, zabrakło trochę szczęścia, podobnie jak w spotkaniu z Levante. Druga połowa meczu z Espanyolem była zła, wiedzieliśmy co poszło nie tak na Cornellà, ale nie będę o tym tutaj mówić, rozmawialiśmy o tym w szatni. To był zły mecz, zwłaszcza druga połowa, straciliśmy trzy punkty i to wszystko.

Co sądzisz o drużynie, którą udało się skompletować w tym sezonie?

To zespół kompletny, niesamowicie kompletny, o bardzo dużych umiejętnościach. Na każdej pozycji możesz dokonać rotacji. Konkurencyjna drużyna z wieloma alternatywami. Osoby, które były w klubie wcześniej grają bardzo dobrze, a wzmocnienia wynoszą zespół na jeszcze lepszy poziom. Czekamy aż Guedes będzie gotowy do gry, a niedługo do gry wróci Coque (Coquelin) po przebytej kontuzji. Jestem członkiem silnej, wspierającej się, rodzinnej grupy.

Czy spodziewasz się rotacji w składzie, biorąc pod uwagę dwa kolejne mecze, w sobotę z Betisem, a w środę z Juve?

To już decyzja trenera, ma on wiele możliwości posiadając tylu dobrych graczy do wyboru. Najważniejszy jest mecz w sobotę, w dalszej kolejności ten w środę. Oczywiście chciałbym móc zagrać w obu, jednak najważniejsze jest, abyśmy wygrali w sobotę.

Jaki cel w tym sezonie jest najważniejszy?

Wszystkie rozgrywki, w których zagramy są bardzo ważne. Celem jest wygrać jak najwięcej spotkań podczas całego sezonu.

A Puchar Króla?

Grając w Celcie przegrałem dwa razy w półfinale tych rozgrywek. Chcę zagrać w finale Pucharu Króla z Valencią.

Dlaczego nie pojechałeś na Mundial w Rosji? Co się dzieje z twoją reprezentacją?

Lepiej jeśli nie będę wypowiadał się na ten temat.

Kategoria: Wywiady | Źródło: PlazaDeportiva