Strona główna
Pojedynki pomiędzy Realem Madryt a Valencią, mają to do siebie, ze często wzbudzają niemałe kontrowersje. Nieznane bramki, niesłusznie przyznane kartki czy rzuty karne to chleb powszedni w przypadku tego klasyku. Tym razem, spore zamieszania jeszcze przez początkiem spotkania wywołała w hiszpańskiej prasie decyzja Komitetu Apelacyjnego, który zezwolił Davidowi Silvie na występ w jutrzejszym meczu, z czym działacze ”Blancos” nie mogą się pogodzić.

Madrycki klub uważa za niesprawiedliwe to, w jaki sposób Hiszpański Komitet Sportu interpretuje przepisy, zezwalając na grę Silvie, a zabraniając występu Gutiemu, pomimo tego, ze obaj gracze ukarani zostali czerwoną kartką za niemal identyczne przewinienie. W przypadku pomocnika ”Królewskich” decyzję sędziego podtrzymano, natomiast w sprawie wychowanka Che, otrzymany przez niego czerwony kartonik zamieniony został na żółty. Wedle zasad, w dalszym ciągu oznacza to zawieszenie, gdyż Silva nim został wyrzucony z boiska, otrzymał już jedno "żółtko”, Komitet Apelacyjny postanowił jednak odstąpić od tej reguły, tłumacząc to tym, że ”w przypadku, gdy kara sędziowska w postaci czerwonej kartki złagodzona zostaje do żółtej, kartka ta nie zostaje kumulowana z inną, przyznaną przez arbitra prowadzącego spotkanie i w rezultacie, nie umożliwia automatycznego zawieszenia”

Włodarze stołecznego klubu przypominają, ze to nie pierwszy raz, gdy przez meczem z ”Królewskimi”, Komitet cofa zawieszenia ich rywalom, krzywdząc tym samem zespół ”Blancos”. Tym razem nie zamierzają do tego dopuścić i zapowiadają, ze, jeśli Silva wybiegnie jutro na boisko, będą domagać się walkowera. Wszystko wskazuje jednak na to, ze groźby te zostały przez działaczy Valencii zignorowane, bowiem David Silva znalazł się na liście powołanych na jutrzejszy mecz i niemal pewne jest, ze rozpocznie go w wyjściowej jedenastce.

W całej sprawie, oliwy do ognia dolał bramkarz Realu – Iker Casillas, który w wywiadzie dla ASa, jasno sugerował stronniczość Komitetu Sportu, gdy zapytany o anulowanie kartki Silvy odpadł: ”Zawsze jest tak, że gdy z kimś gramy, zawieszenia naszych rywali zostają cofnięte, a gdy Real próbuje się od nich apelować, zostaje to ignorowane” – lamentował hiszpański golkiper.

Nam, jako kibicom Valencii, pozostaje mieć jedynie nadzieję, że całe zamieszanie wokół filigranowego pomocnika Che nie wpłynie na niego dekoncentrująco, a swoim występem da on ”Królewskim” rzeczywiste powody do narzekań, ze dopuszono go do gry.

Kategoria: | Źródło: as.com/radioesport.es